Monday, February 05, 2007

po jakimś czasie...


Dzisiaj, gruba koperta z zero-jedynkowym kodem muzyki Cyber Totem, powędrowała do Wydawcy... Nigdy nie pracowałem nad nową płytą tak ciężko i w tak trudnym dla mnie czasie.
Nigdy dotąd też tak wiele nie pisałem o muzyce powstającej w głowie i w studiu. Tyle o tym.
Z progu naszego nowego mieszkania widać Lasek Wolski i bardzo się tym widokiem cieszę. Już dość dusznego klimatu Kotliny Sądeckiej, zasmrodzonej miałem węglowym i odorem taniej wody kolońskiej wylanej obficie na spocone paszki... To ostatnie doznanie nazywa się ostatnio : wypasionym klimatem do studiowania! Brawo!
O potyczkach z Telekomunikacją P. nie będę wspominał , bo każdy wie, że gorsze są już tylko PKP.
Ania odwala całą górę roboty przy nowej wersji strony internetowej Karpat Magicznych i już, już ...lada moment. Ale to dopiero początki i miodzio pojawi się wiosną. Bo diabeł tkwi w szczegółach. Hm, hm, hm....
Wczoraj schodziliśmy z Sopatowca ( po warsztatach) i miałem dziwne uczucie spełnienia. Fajnie tak wracać po ciężkiej ale sensownej pracy.

No comments: