Sunday, September 09, 2007

po trzykroć JA

W drodze do świątyni konsumpcji napotkałem znak! Był to widomy znak oporu i prawdziwej mistyki (bo jak wiemy jest mistyka prawdziwa i fałszywa, czyli nie-nasza). Skromne plakaciki w zgrabnym formacie A-4 ogłaszały koncert zespołu HOŁD. Cytuje : Ja-Ja, Ja- Bóg, Ja-Ty, miejsce : K-T NMP z Lourdes (sami sobie odcyfrujcie...), data : 26 sierpnia, Plan : 16.30 Konferencja, 17.30 Spotkanie w grupach, 20.00 Msza Święta Koncert wraz ze świadectwami członków zespołu (możliwość zakupienia płyty w cenie 13 zł). Całość dziełka kończy się dużym napisem : PRZYJDŹ i delikatnie zasugerowaną stroną internetową.
Domyślam się, że to nowe (?) objawienie Dobrej Muzyki! Ale dlaczego Bóg przegrywa już na plakacie 1:3 z JA zespołu Hold. Przyjdź i też przegrasz 1:3, ale będziesz przynajmniej w dobrym towarzystwie.
Pa......

1 comment:

Jacek, członek zespołu said...

Skoro trasa poświęcona była ludzkim relacjom i głoszona była ludziom, to nic dziwnego, że 3:1 (w sumie, czemu nie napisałeś 4:1?). Niezłą nadinterpretacją wysnuwanie wniosków, że Bóg przegrywa już na plakacie. Do tego - z JA zespołu. Bóg nie przegrywa z nikim. Gdyby tak było, nie byłby Bogiem. JA-JA dotyczyło relacji z samym sobą. Chodząc po samym necie, czytając blogi (oczywiście biorąc pod uwagę możliwość fałszerstw) spotkać można się z ludźmi nienawidzącymi siebie, mających siebie za nic. Nie powinno tak być. JA-TY - sprawa prosta - relacje dwojga lub większej ilości ludzi. Mowa była o tym, jak te relacje czynić najzdrowszymi. Podobnie w przypadku JA-BÓG, który odnosiłsię do...? Relacji między człowiekiem a Bogiem. Nigdzie nie widzę tu czyjejkolwiek porażki. Pozdrawiam.

PS. Świątynia konsumpcji?