Friday, March 14, 2008

Takie tam

Przedwczoraj miałem wykład : wprowadzenie do etnobotaniki... Sala pełna i studenci lekko oszołomieni moją prezentacją roślin magicznych i muzycznych. Spotkanie miało trwać 1,5 godziny ale wyszedłem po trzech...
Wieczorem zaglądałem na analizę wejść na naszą starą i nieco zaniedbaną stronę internetową. Wszystko po staremu : dla naszej muzyki z Polski istnieją trzy województwa - małopolskie, mazowieckie i śląskie. Takie np. lubuskie lub świętokrzyskie nie osiągają afrykańskiego poziomu wejść na naszą stronę!
A sieć to ciekawe zjawisko... ale wie to już prawie każdy. Dowiadują się teraz władze Chin. Nic tak mocno nie nagłośni sprawy okupowanego Tybetu jak Olimpiada w Chinach, która miała pokazać jaki to demokratyczny i otwarty kraj. Zobaczcie sami na www.phayul.com - o ile jeszcze pod tą nazwą znajdziecie telewizję tybetańską... W Lhasie w tym momencie rozruchy i pacyfikacja demonstracji, a droga pod Mt. Everest od strony Chin zamknięta.
W Polsce sukces : jeden pan dostał tzw. religijnego Nobla... Tak już chyba zostanie, że na świecie goście będą dostawali nagrody za osiągnięcia w fizyce, biologii i chemii a w Polsce... za religię. A jak o religii mowa to ciekawa jest dyskusja w Czasie Kultury na temat sprawy Nieznalskiej. Sprawa w sądzie trwa już trzy lata i zastanawiam się czy nie można byłoby wnieść sprawy sądownie "odwrotnej", czyli o prześladowanie ze strony fanatyków religijnych. Przy tej okazji zdałem sobie sprawę, że LPR, która sprawę wywołała jakoś się na niej (i innych podobnych) nie obłowiła... O religii pisze ciekawie Jonas Mekas w swej autobiografii pt. "Nie miałem dokąd iść". Warto poczytać jak to chłopak z Litwy stał się "żywą legendą nowojorskiej awangardy filmowej". Czy to naprawdę takie dziwne, że się "zakolegował" z synem państwa Warcholów, rusińskich uciekinierów z (Czecho)Słowacji?
Trochę sobie tłumaczę z materiałów o Saamach i wyczytałem, że " niszczono Saamów w imię Lenina i Boga"; prawda, że ładne? i o tym jak po Czernobylu ( 1986 r.) spalono 30 tysięcy (!) reniferów bo ich mięso i mleko było skażone. To był wielki szok dla społeczności Saamów, nigdy nic takiego nie miało miejsca. A u nas ta przeklęta megalomania w dziwnym uścisku z ociężałością umysłową głosi, że energetyka jądrowa jest ekologiczna i bezpieczna. Kraj gdzie nie potrafi się prostej drogi zrobić a autobusy się same zapalają , zbuduje nagle bezpieczne elektrownie atomowe. No jasne, tak jak stadiony i autostrady.
Ale i pośmiać się trochę można : grupa Ankh dostała odznaczenia za zasługi dla kraju. To może lepiej Ankh niż WW ale jednak wiocha ... bo przecież WW (szeroko rozumiane) bardziej zasłużona jest dla utrwalania zdobyczy naszego kraju na polu kultury. Na początku pisałem o świętokrzyskim...ale tam widocznie tylko nas tak nisko cenią i w Kielcach Ankh to oczko w głowie każdego obywatela.
W Kraku jak to w Kraku : festiwal Huculski ( jest fajny bo wszyscy Huculi są w Mieście, a w ich miejsce siedzą po karpackich chałupach studenci atropologii kulturowej i mogą sobie spokojnie badać), festiwal perkusyjny z zacnymi perkusjonistami jak Pan Profesor Jan Pilch i biegły w sztuce tabli Kubek, tez Jan. Innych festiwali nie zliczę...a nadciągają nowe. Z tego wszystkiego wróciłem dzisiaj wcześniej do domu, do naszej Tower milutkiej i zaraz zrobię sobie herbatki alpejskiej. A może jeszcze trochę pogram na specjalnie spreparowanych strunowych cymbałach santoor, bo nasze komponowanie w czasie realnym ( lepiej brzmi niż improwizacja?!) do filmu niemego zbliża się wielkimi krokami. No i inne, takie tam....
Muszę też odnotować, że dzisiaj wieczorem urodziła się dla historii (poprzez utworzenie strony i podanie jej na druku reklamowym projektowanym z okazji festiwalu Terrastock 7) World Flag Records.... Jesteśmy bowiem bardzo wdzięczni za wysiłki koncernom, które dotąd trudziły się z naszymi płytami ( tu dobre jest określenie : "robiły co mogły" ) ale wychodzi nam w podsumowaniach z okazji 10-lecia, że nigdy nie osiągnęły zasięgu i ilości sprzedaży tych płyt, które wyprodukowaliśmy sami. I takie tam!

No comments: