Monday, January 12, 2009

Guru przemówił ! a sikorki srają dalej...


W niedzielny wieczór Guru przemówił ! Przemówił wobec milionów ludzi czekających w napięciu na wizytę duszpasterską, a póki co, zgromadzonych wokół telewizorów ! Jak przystało na Guru, przemówił ustami Pana Owsiaka ! A Pana Owsiaka nie można nie słuchać, bo kładzie na łopatki rok za rokiem, takich sprawnych populistów jak Pan Rydzyk... Respekt ! Owsiak to fenomen i tuba zwykłych ludzi. No bo te miliony na chore dzieciaki (i niemożność urzędników od zdrowia), to datki - głosowanie, to plebiscyt. Bo wszyscy wiemy, że jak sobie sami nie pomożemy... Szkoda, że przy tym zawsze się jakiś kabotyn przemyci do mediów. Pan Guru słusznie i trafnie nazwał kilka (3 ?) ekip -medialnych odcinaczy kuponów - hujami, nazywając ich przy tym nieco górnolotnie "muzykami". Tak jakby nie rozumiał, że o muzykę chodzi w tej grze najmniej. "Muzykom" tym ubliżył publicznie i użył słów, które oddają ich najskrytszą istotę. Ale czy to jakieś odkrycie? I czy dotyczy to tylko tej sytuacji?
Grzać się trzeba ! - bo mróz i nowy kryzys ! Tym razem gazowy i znowu te poważne miny i pryncypialne tony naszych telewizyjnych mądrali. Kto za Rosją, kto za Ukrainą? Gaz gdzieś w tle...uchodzi z seriali pod myląca nazwą "wiadomości / fakty /serwisy informacyjne". I w dwa telewizyjne dni; wirują w tzw. eterze : sprostytuowane ministerki, huje (niby) muzyczne, "goebelsy" prawicy itd. itd.
A u nas w Krakowie ... sikorki (te bez duszy wg. święcącego samochody księdza) zajadają się na balkonie słonecznikiem i zerkają na nas przez okno. I jakoś tak miło się robi, bo sikorki niczego nam nie załatwią, nie są też kool, nie mają znaczenia dla globalnej polityki, są obojętne dla polskich biskupów i nie są najwyraźniej zmanipulowane przez pana Sierakowskiego. Raczej też nie trafią do wolnościowego dodatku Wysokie Obcasy, nie poprowadzą feministycznego teleturnieju i nie wywindują Andrzeja Leppera. Nawet panem Olejniczakiem się nie martwią! One tylko latają, piszczą, jedzą i srają na całe to otoczenie.

No comments: