Thursday, May 21, 2009

SMOK KARPACKI


Ta facjata to bliskie ujęcie traszki grzebieniastej czyli zminiaturyzowanego smoka karpackiego. Wiele idei, firm i praktyk jest obecnie pomniejszona do rozmiarów przydatnych dla masowego odbiorcy. Skoro dotyczy to smoków to nie dziwi, że i muzyka jest jakaś taka zminimalizowana do poręcznych rozmiarów. Na "onecie", portalu zadziwiających wiadomości ze świata sztuki, kultury ale szczególnie sceny offowej (?) przeczytałem, że dziwna jest sytuacja ulubionej sztuki muzycznej Polaków (?) czyli disco-polo! Ta dziwność polega na tym, że ten cenny nurt istnieje jakoby w drugim obiegu a powinien dawno wejść na salony (?)! Co "onet" ma na myśli pisząc : salony ? Ten drugi obieg sugeruje, że jest jakiś pierwszy i być może obieg trzeci? Mnie tam wszystko jedno i niech tam sobie disco-polo wchodzi na te salony. Skoro na salonach Bolandy wszyscy kochają "majteczki w kropeczki" to co się wstydzą, każdy widzi, że to co w głównym nurcie to "full bajer". Bardziej mnie martwi jak składanka słowno-muzyczna w postaci recytacji (i melodeklamacji) poezji Jana Pawła 2 do dowolnych dźwięków ma uchodzić za sztukę offową. Już mi się zaczyna w głowie kręcić : disco-polo na salony - a sam On do piwnicy offowej ... i to w Bolandzie? Jedno i drugie to jakiś koszmar i full bajer! To nie ściąganie z sieci zabija muzykę, to wy, wyrobnicy muzyki klubowej, muzyki poważnej, muzyki klezmerskiej i wszyscy inni bez polotu, bez pasji i szaleństwa ją mordujecie dzień po dniu. I jeszcze szynkarze-mordercy udający opiekunów sztuki , liczący kątem oka ilość sprzedanych piw... ale najgorsi są ci w modnych okularkach, których tatusiowie i mamusie powsadzali do telewizji i radia. Puste makówy ze strachem w oczach i białym proszkiem po kieszeniach. Strażnicy salonów...

No comments: