Sunday, June 28, 2009

WARHOL's BABY-CARRIAGE


Ostatnie stany pogodowe działały na mnie trochę spowalniająco. Burze, deszcze od samego rana i to słabe światło, jakby już słońce wysiadało... Ale pomogły mi relacje tv z festiwalu TOP trendy. Człowiek wie już po kilku minutach takiej relacji, co spływa budyniem od czubka głowy po duże paluchy u nóg. Moja faworytka Patrycja M. po fantastycznym show (prawie) u boku Kravitza wyznacza nowe horyzonty muzyki rozrywkowej...i idzie jak burza ! Pewnie szykuje się duecik z Muńkiem i może nawet p. Krawczykiem? Topowe jest też (niezmiennie od czasów przedwojennych) kantatowe, bogoojczyźniane zawodzenie w modyfikacji p. Rubika i knajackie bełkoty niejakiego Czesława (który) Śpiewa. W dzieciństwie oglądałem serial pt. "Koń, który mówi" i jakoś mi się to zawsze przypomina kiedy usłyszę, że ten sympatyczny uchodźca ze Szwecji (chyba?) czyli p. Czesław - śpiewa. Gość pewnie usłyszał, że u nas każdy, kto przyjedzie z Zachodu robi szybko "wielką" karierę i co się dziwić , że śpiewa bez opamiętania. Zawsze to zdrowsze niż zbieranie pomidorów we Włoszech pod czujnym okiem uzbrojonych strażników. Ma gość łeb!
W rozrywce (mylonej w Budyniowie - z muzyką) Top jest więc ustalony i człowiek wie co robić ! To dodaje energii i wytycza drogę. Top to szczyt... ale może to być też czubek !? Fajnie mi się te skojarzenia rozwijają ... ale jednak się powstrzymam od swobodnego strumienia świadomości...
W tym kontekście zaskoczyło mnie, że jednak nasze tv odnotowały śmierć takiego zapomnianego, marnego piosenkarza - Michaela Jacksona. Wiadomo, że gość by się już na polskie TOP trendy nie załapał. No chyba, żeby przyjechał i poprosił kogo trzeba... Najpierw usłyszeliśmy w tv, że Jackson Five nie zrobiło kariery i dopiero Michaelowi się trochę udało... No jasne, tak znani jak Małe ww to nie byli ale jednak bym polemizował. Potem w TVN24 ukazali się naszym zdumionym oczom mędrcy budyniowego szołbiznesu : p. Robert Kozyra, p. Marcin Prokop i p. Roman Rogowiecki... Ten ostatni wyszedł na niepoprawnego marzyciela i naiwniaka, który widział w Jacksonie świetnego artystę... i nawet w śpiewaniu o Ziemii nie wyczuł pokerowego zagrania "na ekologię". Za to u nas, w słynej piosence, której videoclip sponsorował Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, w którym elementem sponsorowanym był fakt, że Anita Lipnicka "widziała morła cień" była szlachetność i świetny zabieg dydaktyczny. I warto takie właśnie sprawy sponsorować, bo nikt inny MORŁA nie widział ! Panowie Kozyra i Prokop celnie wypunktowali błędy Króla Popu (no bo nie TOP trendów przecież) i bardzo na czasie (w tym momencie odbywała się sekcja zwłok MJ) naśmiewali się ze sprzedaży płyty artysty w śladowym, 5-milionowym nakładzie. Ale nie porównywali tego nakładu ze sprzedażą naszych gigantów ale z .... nakładem 20-milionowym, który sprzedał wcześniej także Michael... Tak sobie na palcach policzyłem : 20 mln plus 5 mln plus..... itd. - to faktycznie jakaś załamka z tą sprzedażą i aż strach pomyśleć ile Ci panowie sprzedali płyt (na czarno ? bo jakoś mało się słyszało?) skoro te kilka milionów ich śmieszą ? Giganci polskiego molocha muzyki rozrywkowej ! Gratulacje wyczucia i budyniowej logiki. Na koniec oświadczyli, że planowane koncerty Michaela Jacksona w Londynie byłyby nieudane ! Dali czadu -tylko smarkać budyniem pozostaje ze śmiechu. Myślałem, że może fakt iż w clipie utworu pt. "Man in the Mirror" Michael pokazał dwa razy Lecha Wałęsę (z czasów... i w czasach, gdy nie mogli go atakować wszyscy kurduple z wyższej półki i Włoszczowej) będzie jakąś okolicznością łagodzącą... ale nie i basta.
Pewnie trudno mnie posądzić o ciągłe słuchanie Michaela Jacksona i bycie Jego bezkrytycznym fanem ale nawet ja poproszę pokornie : trochę więcej dobrego wychowania i mniej arogancji Panowie !
A my biedne robaczki bez szans na Top trendy... przebieramy nóżkami i ustawiamy worki z piaskiem aby powstrzymać napierającą falę budyniu. Pani Phd A. jest właśnie w drodze do Amsterdamu i pewnie znowu odwali robotę za tych co zrelaksowani na KRUSie srają w gumno, za tych co się im uczyć nie chciało, za tych co się im robić nic nie chce... i za tych co z tej niesprawiedliwości , że jednym się chce a im się nie bardzo chce, biją Żyda / geja / hipisa / innego ... czyli za Budyniaków. Już kiedyś to przerabialiśmy w Amsterdamie i to w jednym ze słynniejszych klubów : Paradiso. Tam myśleli, że jak z Polski zespół przyjechał to musi grać jakieś folkorocki i punkowe odmiany dumek.... a tu masz babo placek ! I nie spiliśmy się ze strachu przed koncertem... nie mieliśmy też na ustach piór ze zjedzonego łabędzia tylko piasek na sandałach ze sztucznych wydm ich rezerwatu przyrody w budowie...
Pracujemy pełną parą nad naszym projektem Wózek Warhola.... nie robimy tego na TOP trendy ale mamy niezły ubaw i poczucie, że dajemy radę! Premiera na Festiwalu KARPATY OFFER w sierpniu. Ale o tym za kilka dni, bo mocujemy się z ostatecznym programem.
Po ostatnim koncercie w Eszewerii dodaliśmy (gratis) sadzonki bazylii drobnolistnej do naszych wydawnictw Flagi Świata. Ot, taka fanaberia...i nasza mała guerilla gardening.

No comments: