Saturday, October 02, 2010

PROSZKI


Wielką karierę medialną robią ostatnio proszki. Najpierw były proszki Prezesa, przez które nie wiedział co czyni, a teraz nie może sobie przypomnieć, że przegrał wybory. Razem z proszkami Prezesa pojawiła się fala materiałów o tzw. dopalaczach. W języku potocznym (i w filmach z serii; zabili go i uciekł) ciągle jeszcze dość dobrze trzymają się tzw.prochy. Czym się różnią prochy od proszków? Tego jakoś jeszcze media nie zgłębiają. Nasze zdrowe społeczeństwo, które pod wpływem alkoholu zabija się nawzajem z wynikiem kilku wojen w Afganistanie na kwartał ( a czasem na weekend) pikietuje sklepy z tzw. dopalaczami. Pewnie słusznie, dużo wiarygodniejsze byłyby to pikiety gdyby ustawiały się także pod monopolowymi? Ale pewnie chodzi jak zwykle o świętą walkę z obcym!
Od kilku tygodni tyram i tyram nad książką etnobotaniczną ale ostatnie dwa tygodnie to była już naprawdę orka! Jutro kończę wreszcie roboczą wersję książki i dostała wreszcie swój tytuł; ZIELNIK PODRÓŻNY - ścieżkami roślin w Karpaty i na Bałkany. No, teraz się zacznie; wszyscy się będą na etnobotanice znali, wszyscy będą mieli po kilka brudnopisów i to nie takich książek... w szufladach... Ale co tam, chciałem to napisałem.
Ale nawet pisząc o roślinach natknąłem się na dość niezwykły proszek... Robi się go z kory świerka, wysuszonej starannie na słońcu i przy ognisku. Proszek służy do dyskretnego testowania; czy nie mamy do czynienia z czarownikami, którzy tylko popsuć umieli, a naprawić nie dawali rady. Test był bardzo prosty; dosypać proszku do herbaty i czekać. Jeżeli delikwent bedzie wse pierdział i nie ma siły powstrzymać to w dupie to wiadomo: czarownik kiepski!
Jak się tak wsłuchać w telewizyjne rewelacje to zaraz się wie; ktoś testuje proszek (ze świerka), bo sami prowadzący chyba pozostają w tym względzie tradycjonalistami.
Na mojej focie z Muzeum Marcepanu pod Budapesztem - marcepanowy Amanita muscaria, a pod nim wesoła gromadka z czasów kampanii bez udziału świadomości Prezesa. Takim marcepanem można się zajadać i nic nam nie grozi! Oto moc etnobotaniki!

No comments: