Sunday, December 12, 2010

ŚWIATŁO BODHIDARMY


W Eszewerii zakończyliśmy koncertowy rok 2010! Miło było spotkać się z Kasią i Andrzejem, Ulą, bliższymi i dalszymi znajomymi. Było też sporo (jeszcze) nieznajomych.
Należy się nam dłuższa przerwa i nie zamierzamy się zbytnio spieszyć z koncertami w 2011 roku. Ale prawo karmy działa nieubłaganie i to co już zaplanowane (i zaakceptowane przez nas) na nadchodzący rok, to kilka interesujących projektów koncertowych. Ale to nie będzie styczeń, może nie będzie to luty?
Wczoraj poszliśmy na projekcję filmu pt. Dlaczego Bodhidarma wyruszył na Wschód? (Why Has Bodhidharma Left for the East?) południowo-koreańskiego filmowca Yang-Kyun Bae z 1989 roku. Film jest całkowicie genialny!
Po filmie i torciku u Wentzla z okazji imienin Nataszy, wmieszaliśmy się w tłum jaki wypełnił piwniczną izbę Bunkra Sztuki. Nie myślałem, że tak wielu ludzi interesuje się jeszcze zjawiskiem Beat Generation?! Rozumiem jeszcze tych kilku kombatantów i dociekliwych naukowców, ale młodzież? Przecież tych gości nie ma na Facebooku i nie biorą udziału w programach typu; mam (chyba) talent?! Na Onecie też ich raczej nie znajdziecie?! Nie prowadzą także nawet teleturnieju! To o co chodzi? Czyżby nie wszyscy zostali kupieni / omamieni przez Mordor? Impreza była znakomita i jej częścią była prezentacja książki dr Urszuli Tes pt. Kino Beat Generation Dzisiaj przeczytałem już kilkanaście stron i spokojnie warto książkę polecić! Film i spotkanie w piwnicznej izbie były częścią znakomitego Festiwalu Filmu Filozoficznego. Rynek w śniegu, beatnicy w Bunkrze Sztuki, Bodhidarma w Kinie Agrafka ... to lubię w Krakowie.
Jutro święto światła zamienione kiedyś na imieniny Łucji! Więc o.k. - niech będzie Łucji, byle by zapalić wiele świeczek i celebrować światło. Podobno już od dnia Łucji, nocy nieznacznie ubywa (nie zauważa się tego aż do pierwszych dni stycznia) i przybywa dnia i światła. Ale kto o tym pamięta? Pamiętają Skandynawowie i dlatego wybieramy się jutro do IKEA... tak, tak ! Można się pośmiać, ale tylko w IKEA mają smakołyki z maliny moroszki i pewnie będzie też światło na święto Światła / Lux / Łucji.
Na ulicach widzę wielkie plakaty Festiwalu Ole Nydahla z roześmianym szefem parabuddyjskiej sieci - Ole N., poetycko zatytułowane "Festiwal Kultury Buddyjskiej". Rozumiem, że ma to być twarda odpwowiedź na Tydzień (a czasem nawet ze dwa tygodnie) Kultury Chrześcijańskiej? Otoczonego (niegdyś) uczennicami Ole Nydahla, można by śmiało włączyć w imprezę nt. Beat Generation. To byłoby bliższe prawdy (i atrakcyjniejsze dla nowych, młodych adeptów) niż Jego Buddyzm? Po co mieszać do tego starą, trudną praktykę, która nic nie obiecuje? Ślepa uliczka Beat Generation lub Zaginiony Świat Ole N. z pretensjami do wszystkich; do J.Ś. Dalajlamy, do Islamu, do pomieszanych księży otocznych byłymi punkowcami i aktywistami rogatymi w dready. Nie dopatrzyłem się w programie Festiwalu Ole Nydahla (bo proporcja pomiędzy Buddyzmem a Guru jest jak na festiwalowym plakacie; szef jest prawdziwym olbrzymem! nic Go nie zdoła przyćmić) osobnej sesji na temat złego Dalajlamy, którego przejrzeli (polscy) uczniowie pana Olego. Ta wiedza spłynęła na nich podczas mistycznego zespolenia z Mistrzem? Podobno Sakjamunii też nie był taki dobry; książka na ten temat już niebawem! Prawdziwa Droga urodziła się w Danii! A może Światło Bodhidarmy nie dotarło jeszcze na Wschód?
Kasia znowu popełniła kilka świetnych fotek podczas koncertu w Eszewerii i jedna z nich pokazuje skład KM w grudniu 2010 roku; dziewczyny "szyją" na "wiosłach", a chłopacy coś tam manipulują przy "elektryce", jak to w folku bywa...

No comments: