Saturday, February 26, 2011

ROK 2138 !


Wchodzimy powoli w Tybetański Rok Żelaznego Królika i będzie to 2138 rok tego kalendarza. Przypomina to umowność liczenia czasu i potrzebę świadomego dopisywania małych literek typu p.n.e. (przed naszą erą) i n.e. (nasza era), tak aby wiedzieć co oznacza "nasza" czyli czyja? A czas jako temat rozważań to bardzo wdzięczna sprawa... więc daję spokój, bo szkoda czasu!?
Nowy rok (każdy, więc i nie "nasz"?) to dobry okres wprowadzania zmian. Właściwie nie wiadomo dlaczego, ale tak sobie to utrwalamy od dzieciństwa, podobnie jak "naszą erę". Uleganie konwencji nie jest z definicji złe o ile ma się świadomość tego co robimy. I dlatego, w pełni świadomie wprowadzam pewne zmiany w plaśnięciu w budyń!
Zmiana polega na zaproszeniu do stałego współautorstwa Anny N. i od czasu do czasu także zaproszonych gości. Pomysł przyszedł z różnych źródeł, jednym z nich był obłok kilku szybkich rozmów na fejsie, które rozegrały się pomiędzy Autonomicznymi Strefami z Wrocławia i Krakowa. Chodziło o wymianę poglądów na temat irytujących zachowań jakie zauważamy z perspektywy swej długiej już praktyki działania w obrębie kultury alternatywnej (bo słowo off nie może mi już przejść przez klawiaturę lapa). Także na fejsie wymieniłem krótkie uwagi z wokalistą świetnej i zasłużonej dla nowej ewangelizacji grupy Armia. Musiał on dodać do życzeń w postaci słów peace, pokój itd. także pax i pouczył mnie łaskawie, co ono oznacza. Nie wiem z kim przestaje ten Pan, jeszcze niedawno biegający w prześcieradle z wymalowanym krzyżem po sprzyjającej tego typu offowi telewizji, ale współczuje najwyraźniej prostej oprawy tej perły naszej muzyki rozrywkowej. Zdałem sobie sprawę, że tego rodzaju artyści mogą naprawdę uważać się za alternatywę?! To oczywiście jest poważniejsza sprawa niż sztuczne kreacje w rodzaju Marii Awarii, Patrycji M. czy jakichś, jak to określa trafnie Maciek F. czereśniaków w rodzaju Czesławów i innej uciesznej ekipy. Jest wiele innych zjawisk w naszym Budyniowym Królestwie o bardzo szemranych podstawach i warto aby czasem o nich pogadać?! Wielu młodych artystów "odkrywa" obszary odkryte od pół wieku i za sprawą Internetu ogłasza odkrycie Ameryki z irytującą głupotą i arogancją. To jest do pewnego stopnia normalne i wynika z biochemii mózgu i gruczołów dokrewnych, ale jeżeli serwuje nam to kanał telewizyjny typu Bardzo Namaszczona Kultura, o, to jest już znacznie gorzej i jak przy innych napaściach, złodziejstwie i kłamaniu w żywe oczy - warto zapytać: dla czyjego to dobra? Kto na tym ma skorzystać?
Telewizja, której w sposób zawodowy przygląda się A. dostarcza też wielu tematów do szerszej rozmowy. Telewizja TVN, która dostarczała nam wielu rzetelnych informacji i bywała odtrutką na różnych domorosłych ideologów typu red. Kraśko i reszta Ideolo-Jedynki, sama stała się siedliskiem groteskowych dziennikarzy, którym rozdęcie ego od nagród wręczanych samym sobie uciska najwidoczniej mózgi. TVN pyta (diagnozuje?) dlaczego jednej z partii "opadły skrzydła", a ja chciałbym zapytać (zdiagnozować?) dlaczego skrzydła opadły TVN-owi i odbiera rozum kolejnym redaktorom - mędrcom. To może czas na partie TVN - Olejnik i Durczok są najważniejsi, chociaż już dochodzą do nich żelazne damy kreujące rzeczywistość. Wiem, wiem, to prywatna stacja i robi co chce... ale ten blog jest prywatnym blogiem...
Pieniądze na kulturę przewalają kiepscy kolesie, którzy nawet gdyby ich ozłocić to i tak dobrego komiksu nie narysują i zawsze podświadomie będą śnili o przygodach Michała Wiśniewskiego, który myli się im z Chopinem. Zawsze mogą liczyć na wsparcie ministra od kultury, który w ten sposób zapewnia sobie trwanie na niepotrzebnym stanowisku. Dzięki tak rozumianemu wspieraniu kultury, mierni knajpiarze dorabiają sobie aureolę organizatorów festiwali sztuki. Warto pogadać o tym, czy to pewne jest, że w 2011 roku kluby i teatry dotowane przez partie polityczne są przestrzenią dla niezależnej sztuki? Czy wobec sztuki maminsynków i pociotków ministerialnych urzędników, ubieranej przez ich koleżanki i kolegów bawiących się w modne "kuratorstwo" w szaty nowatorstwa i wizjonerstwa podlanego starym i śmierdzącym obłudą lewicowym sosikiem, mamy milczeć? Nie, pośmiejmy się razem z osobowości telewizyjnych i nowych gwiazd. Nie aby komuś dokuczyć (przy skórze tej grubości, to nawet nie jest możliwe), ale aby było nam wszystkim wesoło, przyjaźnie i aby zaznaczyć, że to także nasza era. Inaczej budyń zaleje nas swymi teleturniejami, dyżurnymi ideologami w postaci etatowych: ekologów, feministek, muzyków o misji narodowej, bardzo mądrych "nowych twarzy" w rodzaju doradcy wizerunkowego znanego dotąd jako Edi Pyrek, facet co za sto dolarów i życzliwość starszych pań potrafił dotrzeć do Indii!
Na focie Maciek F. (Job Karma) w stroju kacerskim wpatruje się w labirynt węzła bez początku i końca.

No comments: