After party Ambient fest. potrwało dla nas do drugiej w nocy i połowę niedzieli, już w domu, przespaliśmy... Kiedy redaktor Jerzy Kordowicz rozpoczynał festiwal, odruchowo zamknąłem oczy, bo tak zwykle słuchałem kiedyś jego audycji. Niezapomniany tembr głosu łagodnie wprowadził nas w świat elektronicznego i elektroakustycznego ambientu, no i scenę przejęli muzycy.
Na szczęście nie muszę pisać recenzji, bo nie było by to łatwe ale sporo koncertów wysłuchaliśmy, co w niektórych wypadkach także łatwe nie było. Mogliśmy się napawać do woli bo nasz koncert przewidziano jako ostatni akcent tej edycji Ambientu. Podobał mi się Maciej Staniecki z ekipą i potem wszyscy po trochę tak i nie (za wyjątkiem jednej ekipy, która się zapętliła dosłownie i na zbyt długo) plus kulturowy plusik dla Hybryds, który nie boi się erotyki (u nas wielu o tym myśli ale okowy budyniowe zbyt mocne). Nam przydzielam też mały plusik samowolnie, za przypomnienie co oznacza słowo ambient. W wielu wypadkach ramy i ograniczenia zbyt były wyczuwalne aby poważnie mówić o ambiencie. Montaże słowno muzyczne epatujące obrazami wojny (do tego dość dowolnie wymieszanymi) nie są moją ulubioną formą już od czasów szkolnych. Zaskoczeniem dla mnie (miłym) było, że w montażu nie użyto rejestracji archiwalnej z wybuchu bomby atomowej...
Gorlice to osobna opowieść... w kiosku na dworcu PKS wystawiono kasety i płyty z muzyką. Zaciekawiło mnie co zalicza się do szoł biznesu w takim miejscu i poraził mnie posmodernistyczny zestaw: Marek Jackowski, Necrophobic, Hey, Pod Budą, Bachleda Józef (pisownia z okładki), Elton John, Kabaret Pirania, Krzysztof Cugowski i... Andreas Vollenweider!!!
Na tablicy ogłoszeń w pobliżu naszej bazy noclegowej zauważyliśmy ogłoszenie (zobacz fotę), które co rano było zrywane. Tajemniczy sprawca czynił tak ze trzy razy i głowiliśmy się kto tak uparcie chce zatrzeć ślady papugi. I nagle, w środku nocy przyszło olśnienie - robi to sama papuga, która nie chce wrócić do właścicieli! Genialność i prostota rozwiązania jeszcze długo rozlegała się w nocnej ciszy w postaci naszych uroczych śmiechów i porykiwań. To tyle się da napisać plus ukłony dla niezmordowanego Tadka Łuczejki (dyrektora festiwalu) i polecenie szefa REQUIEM, Łukasza Pawlaka - luknijcie na requiem.serpent.pl
No comments:
Post a Comment