Tuesday, July 04, 2006

Wspólnota Ukrzyżowanej Miłości


No cóż, od kilku lat była i wciąż jest tzw. (z naciskiem na tzw.) dobra muzyka, ale rodzi się coś więcej, coś co będzie bardzo dobrą muzyką już za moment. Pewnie ten ruch bardzo dobrych muzyków wspierać będzie bardzo wielki minister od wszechdobra dla prawdziwych Polaków. Bo po armii dobra, która wdarła się przebojem do przedpołudniowych programów dla dobrych dzieci, nastąpić już może tylko coś naprawdę mocnego. No i oto w Krakowie wyczytałem na plakacie, że narodził się zespół wszechbardzodobra - Wspólnota Ukrzyżowanej Miłości. To budzi wiele skojarzeń i ekscytujących fantasmagorii, oj, oj, bo się zagalopuję, a "wielki człowiek przypominający konia" czuwa! Najlepiej sprzedaje się w Polsce ideologia, więc WUM ma głowy na karku. Pewnie mnie zaskarżą za obrazę uczuć religijnych? Szkoda, że nie można skarżyć za obrazę estetyki lub rozumu. Kilka osób z rządu nigdy by się nie wybroniło!
Wracając do zespołu (chyba muzycznego) to myślę, że to będzie hicior, a jak WUM brzmi po angielsku! Gdyby jeszcze wprowadzić kilka tzw. parateatralnych numerów ... miodzio!!!
Jak się dowiedziałem z tiwi, nasz Pan Prezydent dostał sraczki i nie pojechał na spotkanie z tymi, którzy jeszcze dotąd byli gotowi się z Nim spotkać (bo jak może wiecie, Brytyjczycy już zrezygnowali z uroku takich spotkań) i tym samym wystawił nas wszystkich do wiatru. Myślę, że chodzi o coś innego i głębszego, o coś co nie wszyscy łapią ale jest wyraźnie widoczne.
Chodzi mianowicie o warszawską perspektywę patrzenia na Polskę. My tu w dawnej Galicji nie bardzo się zgadzamy aby za Polskę uważać dawny zabór rosyjski i wciskać nam carskie nawyki i rosyjskie obyczaje. Zdecydowanie nie jesteśmy z Księstwa Warszawskiego, w każdym rozumieniu tego słowa. Nie odpowiada mi zauważanie wyłącznie Białorusi i Ukrainy, życzę sobie bardzo dobrych kontaktów ze Słowacją, Czechami, Austrią i Bałkanami. Chciałbym też, na skromny ale dobry początek aby prognoza pogody z Warszawy dla Polski uwzględniała tereny leżące na południe od Krakowa. Chociaż właściwie zaczyna mi to zwisać, oglądam prognozę pogody z Bratysławy.
Wcześniej czy później- przy takich przywódcach- sami się zaczniemy spotykac z kim mamy przyjemność i tak się to skończy lub zacznie. A ta sraczka to pewnie z budyniu co go z bratem nam narobili i obawiam się, że może być chroniczna.
No i ostatnia inspiracja... Raz jakoś udało mi się przetrzymać, drugi raz już było naprawdę źle ale po trzecim wysłuchaniu zwierzeń córki wielkiego naszego aktora, Marysi Peszek doszedłem do wniosku, że albo albo.... Najbardziej mnie uradował fragment, w którym Wielka Artystka wyznała, że do szołbiznesu przyszła z offu. Chodzi chyba o to, że jak ktoś nie jest z Zyrardowa, Małkinii lub Tłuszcza (czyli z Warszawy) to jest z offu, a po drugie : Pani Kochana, z jakiego offu?
No jasne, nazwisko nic nikomu nie mówiło i sam artyzm sprawił, że tivi bralo, radio bralo, szołbiznes brał i nawet teatr łaźnia nowa wzieła - bo to sztuka jak piec hutniczy, wielka i pasuje.
I to bym jeszcze jakoś w osłupieniu przemilczał szczypiąc się w dupę ale jak się dowiedziałem, że ta Artystka z offu bezkompromisowo postawiła na rzeczy trudne i eksperymentalne wręcz, a tu masz : sukces komercyjny bum, to mi budyń zaczął się pienić na ustach. No bo gdzie trafia bezkompromisowa i eksperymentująca Artystka z offu ze swą nowatorską wizją, no gdzie? Do Pana Waglewskiego oczywiście. To gwarancja nonkomformistycznych obszarów... Nie dość, że zawraca głowę, która obarczona jest dwoma młodymi, eksperymentatorami z offu, to jeszcze powiela schemat zgrany już do bólu. Dobrze, że już nie ma programu Bezludna Wyspa, bo pewnie tam by dopiero była rozmowa o offie ( a cóż to, czy tych dwóch rumianych i pucatych góralicków odeszło razem z Panią Dyrektor? - bo jakoś tak zniknęli).
Uwielbiam pana Miecugowa ale w rozmowie z Artystką robił wielkie oczy (wielkie oczy oznaczają głęboką mądrość i zrozumienie) i potakiwał z podziwem. No, wiem, jest od nas - z Krakowa, ale tym bardziej powinien wiedzieć, że off to nie Piwnica (już kilkadziesiąt lat) i widmo Przybyszewskiego w pelerynie pomykające Plantami...
A z takiego to offu przybyła nasza nowa wielka Gwiazda. Teraz na Juwenaliach w Krakowie będzie Kult i koncert MP. Bo w tym roku, chyba wyjątkowo i symptomatycznie... Żaczek nie zaprosił Manaamu, albo może ja coś przegapiłem eksperymentując na offie w Zatoce. Jak zwykle, bez rozgłosu o co dbają nasi konformistyczni młodzi buntownicy prasy.
A Gdyby Pan Miecugow chciał poznać naprawdę Inny Punkt Widzenia... i nie bał się, to służę.

No comments: