Friday, January 11, 2008

Jokkmokk

Tak jak obiecałem; donoszę, że pierwsza celebracja 10-ciolecia Karpat Magicznych odbędzie się w Jokkmokk w kraju Saamów, na terytorium Szwecji... Bogdan zrobił tak małą czerwoną kropkę zaznaczającą Jokkmokk na mapce obok, że sami musicie szukać w atlasie... Obok zobaczenia/usłyszenia corocznego festiwalu Saamów z okazji Ich święta narodowego (przypadającego na 6 lutego) mamy też nagrywać z miejscową ekipą. Zakupiliśmy grube skarpety i słoweńskie "gacie" bo tam raczej upałów nie będzie...Już mnie ktoś pytał co tak nas na Samów wzięło nagle.... Kochani, jakie "nagle"? przypominam, że na pierwszej płycie KM jest utwór pt. Yoik Urdego Wierchu (Urdy Wierch to stara nazwa tzw. obecnie Góry Krzyżowej nad Krynicą i tak mi się to z historią Saamów kiedyś zlało...) a Lapończycy z serii tzw. "ceramowskiej" są u mnie od zawsze. Polecam też książkę Ailo Gaupa "Podróż na dźwiękach szamańskiego bębna" wydaną u nas przez słowo/obraz terytoria w 2004 roku. A warto poczytać o tych bębnach bo misjonarze tak "bombardowali miłością" i "pochylali się z troską" nad Saamami, że do dzisiaj przetrwały jedynie 73 oryginalne bębny noaidów (szamanów). Swoją drogą to sukces w nawracaniu jest kiepski bo w niektórych miejscach Kraju Samów braciszkowie (z dyskretną pomocą zbrojnych) trudzili się jeszcze w XIX wieku... a tu masz babo placek! od XX wieku już powrót do tradycji latania po widdzie (tundra) i zbierania sie w seide (miejsca ofiarne) oraz walenia rogiem renifera w bębny gievrie lub goauddis . Tak więc szykuje się interesująca wycieczka. I nikt nie może powiedzieć, że to kultury pozaeuropejskie...bo od 10 tysięcy lat europejskie!
Dzisiaj zmarł ser Edmund Hillary... wiadomo Everest ale chciałbym tylko dodać, że wielkie wrażenie zrobiły na mnie szkoły budowane w Khumbu (nepalski rejon Everestu) i szkółki drzew leśnych. Jodełki z tych szkółek ratują dziś wiele miejsc w Himalajach przed erozją. Polecam Jego autobiografię. Czapki z głów, co tu powiedzieć więcej? Zapalić kadzidło, zakręcić młynkiem modlitewnym i /lub odmówić różaniec.
Aż mnie mdli, że młodszym Everest będzie się raczej kojarzył z tą blondynką co przeszła tak głęboką przemianę na szczycie Wielkiej Góry, że aż poszła ostro w reklamę. Jest kilka osób, które dobrze wiedzą, że robią szemrany przemysł turystyczny i jeszcze sugerują, że liczy się tylko kasa. 60 tysięcy dolców za wyniesienie na szczyt Everestu musi sie zwrócić, no nie? Paluszek dla was!
Będziemy grali w Gdańsku zaraz po powrocie z Jokkmokk... czy to nie zastanawiające, że pierwszy nasz wyjazd do Szwecji odbył się promem po koncercie w Gdańsku? Nawet ryk syreny i szum morza podczas odbijania od przystani uwieczniliśmy na jednej z płyt tzw. "morskich". Ale to były czasy! Tłoczyliśmy się z tłumem naszych rodaków przed odprawą i jako jedyni nie mieliśmy ze sobą wędki. No bo nasi na pytanie : w jakim celu udają się do Szwecji, odpowiadali : "fiszing" i aby się nie rozgadywać po angielsku pokazywali na "dowód" wędkę... Szwedzi cierpliwie udawali, że podziwiają tak wielu bogatych Polaków przybywających w celach ichtiologiczno-łowieckich. Kiedy doszło do nas i nie mieliśmy wędki już myślałem, że będzie krucho ale zaproszenie na koncert w centrum kultury w Sztokholmie i gitara plus didjeridu, które w pokrowcu jakoś mogło się z wędką kojarzyć okazało się całkiem o.k. "Wędkarze" pewnie następnym razem pokazywali gitary i oświadczali : "muzik". Ale my już na prom nie wróciliśmy, bo tak cholernie śmierdziało w drodze powrotnej jakby Ci goście złowione ryby zapomnieli wyjąć z butów... A dzisiaj nie dość, że Unia to jeszcze Szengen i pewnie juz mało kto "fiszing" a jak tak to może faktycznie jedzie łowić? My zostaniemy przy swoim i będzie "muzik". Aż sobie posłucham nowej płytki w serii Flaga Świata z tym starym koncertem na dachu Kulturhuset w Sztokholmie. Do Saamów jeszcze powrócę - nie cieszcie się, że to już koniec- może się uda i napiszę z Sapmi czyli ich Kraju. A w krk jak zwykle : VooVoo ... Ważne jest aby były w życiu jakieś stałe punkty dające oparcie! Kraków dobre miasto jest, żywi pół Warszawy, panie, dobre miasto jest to co się dziwi, że na Sylwestra mało kto w stolicy zostaje?
"Przekrój" kierowany chyba jeszcze przez Nieprzejednanego Outsidera doniósł, że pojawiła się w Polsce klasa średnia! To kilka procent naszej wielkiej i przebogatej w rozmaite formy życia populacji, ale już warto być czujnym jak krytyka polityczna jest czujna. Burżuje i imperialiści pod wodzą liberalnych intelektualistów nadciagają. Może w Przekroju za dużo tego Liptona?

No comments: