Thursday, December 25, 2008

Festiwal Kabotynów


Kabotyn - określenie wzięło się z francuskiego ; cabotin czyli aktor wędrowny, komediant i oznacza obecnie kogoś kto lubi tanie efekty, pozera i zgrywającego się na coś/kogoś. Jako kabotyńskie właśnie odbieram pogawędki młodych zakonników w TV Religia. Wczorajsza pogawędka była o urozmaicaniu życia seksualnego (oczywiście jedynie małżeńskiego?!) przez ślub z Jezusem i kreatywność w erotyce ... o ile dobrze zrozumiałem. Osłabia mnie ta nowomowa i pozowanie na fajowych chłopaków (tyle, że w sukienkach...) ale jednocześnie depozytariuszy ogromnej wiedzy i doświadczenia (seksualnego?) zdobytego w seminarium w Tarnowie...
25-letni chłopak opowiada dyrdymały i robi minę puchacza ( "sowa -mądra głowa ! sprawę bada, a zbadawszy tak powiada...") i to ma skłaniać do refleksji?! Młody, zdolny kabotyn ; aktor wędrowny, komediant i pozer. Do celi medytować na parę lat, smarkacze! Oczywiście mowa o celi klasztornej.
Wygląda na to, że zimowe przesilenie aktywuje kabotyństwo, które zalewa telewizję. No dobra, mogę użyć pilota... robię to i na innym kanale jest o opłatkach dla zwierząt. Ludzie prości cieszą się do kamery ; to ładnie, mnie się to podoba bo lubię mojego kota / konia / psa / szczura / świnkę morską itd. Ale zaraz ze zręcznego montażu wyłania się ksiądz i oświadcza, że zwierzęta nie mają duszy i dlatego te opłatki nie są poświęcone. No to po cholerę dają takie andruty zwierzętom? Samochody święcą chociaż to pewniejsze, że nie mają duszy (wiem, że nie wszyscy by się zgodzili...) a psom i kotom odmawiają? No to ; pstryk pilotem i żegnaj gienia... a tu ksiądz pod supermarketem! Siedzi chłopina jakiś zmartwiony i ubogaca mnie swoją teorią o uświęcaniu przez niekupowanie. Fajnie by było jakby tak było. Seminaria pozamykać i w zamian zaprzestać kupowania. Ale nie każdy ma gosposie co zakupy zrobi, ugotuje i wypierze gacie przepocone walką z masową konsumpcją świąteczną. To tacy właśnie kabotyni, sprzedający popreligijne przesłania sprawiają, że grudniowy czas przesilenia, potrzeby światła i rozświetlania naszych własnych mroków, chęci bycia razem (potrzebą niezależną od religii) i oczekiwania na to co nadejdzie, staje się jakimś festiwalem tanich chwytów marketingowych i kupczenia ideologią. Chłopaki w białych sukienkach - popracujcie nad sobą nim zaczniecie w telewizji udawać nieomylnych i pozbawionych wątpliwości ekspertów od życia, bo potem będziecie te sukienki zrzucać i absorbować swoimi problemami jakieś inne telewizje. Ale festiwal ten nie ogranicza się jedynie do kupczenia życiem duchowym. Jedna rock-kabotynka zanudza mnie od miesięcy przypuszczeniem, że "powrócisz z deszczem"... no jasne! Z deszczem to powraca powódź i czasem spadają żaby jak wierzył ( a może wierzy nadal?) lud na Mazowszu. Inna super eksperymentalna kabotynka wspomina głód jakiego doświadczyła w Nowym Jorku. Stania od świtu na zimnie, tłumu ludzi i płacenia 100 dolców za krótkie (ale znaczące) widzenie Pana z pieczątką wizową to jakoś nie wspomina. Głód w Nowym Jorku...jak głodować to przecież nie w zapadłej wiosce w Bieszczadach tylko w Nowym Jorku. Wycieńczona powróciła (może z deszczem?) aby obdarzyć nas swoim talentem na wszelkie sposoby dostępne wyobraźni kabotynów z budyniowego szołbiznesu i lizusów pozujących na kulturową alternatywę. A sztuka polega na tym aby tak to robić aby się nie narobić i zarobić! No to ja na to jeszcze raz oświadczam : byliśmy w Nowym Jorku syci i umyci, za każdym razem! Wiem, wiem to koniec legendy. Sorki!
Po świątecznym spacerku złożyliśmy wreszcie karmnik dla ptaków przywieziony z Londynu i zawiesiłem go na balkonie z myślą o bezdusznych sikorkach. Bo nie lubią one zamarzać, być głodne i siedzieć samotnie na gałęzi. Lubią oddawać się rozpasanej konsumpcji, mieć ciepło i polatywać w gromadkach bezmyślnie wydając niezrozumiałe głosy. Te sympatyczne (dla mnie) ptaszki stronią wyraźnie od sowy-mądrej głowy, jastrzębia i kota, które to chciałyby udzielić im cennych rad i szeroko rozumianego wsparcia duchowego. Ale to mnie jakoś nie dziwi.

2 comments:

skandal said...

Fajne zdjęcie. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

marek styczynski said...

Dzięki wielkie! Wszystkiego dobrego dla Ciebie, fajnie, ze się odezwałeś!
Fota nad brzegiem Dunajca...
ms