Monday, October 17, 2011

GABINET ODNOWY DŹWIĘKOWEJ


Tytuł wpisu i w pewnej mierze hasło przewodnie ostatnich tygodni, pochodzi od A., która szykuje bardzo interesujące przedsięwzięcie. To długofalowa akcja i w stosownej chwili pewnie sama to opisze i zaanonsuje.
Roboty ani trochę mniej i pisanie bloga jest aktem lekko nie na miejscu... Trzymam się jednak zasady, że wpisy nie mogą powstawać z braku innej roboty lub wylewu emocji. Blog to jednak jakaś dokumentacja, kalendarz i pamiętnik ?
Dzisiaj, po kilku dniach pracy i ok. 6 godzinach technicznego opanowywania przez komputer naszego filmu, Kasia Gierszewska wysłała mi roboczą wersję dokumentu na temat projektu ratowania ostatniego miejsca występowania w Polsce niejakiej Primuli farinosy (jej fota o dwa wpisy niżej) czyli pierwiosnki omączonej. Jeszcze troche drobnych poprawek i uzupełnień plus dopasowanie muzyki i będzie gotowy dość niezwykły film. Ostatnią godzinę spędziłem na poszukiwaniu odpowiedniej muzyki i prżez ten czas wpadałem w nerwy... tyle płyt nagraliśmy, a pod Primule muzyki nie znajdowałem. Na koniec jednak udało się i zanotowałem w pamięci aby jeszcze coś nagrać... bo najwidoczniej mało. Co do starych nowości, to na You Tube można szukać filmiku Karpaty Magiczne w Galerii EL - ma ok. 5 minut i bardzo udanie pokazuje (nawet niezły dźwięk) fragment naszego działania z 30 września! Jutro będę montował cztery wybrane fragmenty z tego koncertu jakie zarejestrowaliśmy sami. Z tymi nagraniami jeszcze popracujemy i mamy pewne plany.
Całkiem inna robota to ponowne opanowywanie mojej książki Zielnik podróżny... , bo jak już pisałem znalazł się wydawca i jest czas aby jeszcze nad tekstem i ilustracjami popracować. Książka ma być na luty lub marzec i cieszę się z tego, mimo, że te 300 stron kryje pewnie jeszcze wiele pracy i problemów technicznych. Chciałbym aby książka była jednocześnie nowatorska i klasyczna... To chyba ostatni wpis na ten temat i następny to będzie już zapowiedź jej wydania... mam nadzieję!
W ostatnim tygodniu mieliśmy wejścia w Radiu Kraków i Radiofonii, co wydaje się być bardzo ważne w sytuacji rozpanoszenia stylu RSO (radiowych-słupów-ogłoszeniowych)... zdecydowanie preferujemy i wspieramy styl FFR (free-form-radio), które najwidoczniej i nas lubi? W Radiofonii ogłosiliśmy nabór na warsztaty 18-19-20 listopada na Słowacji, ale jakiegoś wielkiego ścisku w zgłoszeniach nie ma...?!
Poza tymi zajęciami jest jeszcze kilka na wczoraj... ale daruje sobie tej wyliczanki. MoZe dlatego złości mnie i śmieszy na przemian to skarżenie się młodych ludzi na brak dobrej pracy i perspektyw na przyszłość oraz wysokich cen mieszkań... Mają coś do zaoferowania w zamian? To, że chodzą (od czasu do czasu) do szkoły ma te drobiazgi zapewnić? Kochani, popracujcie po 10 -12 godzin dziennie w trzech zawodach i udowowdnijcie, że macie coś do powiedzenia i wszystko się "samo" ułoży. Tylko tyle trzeba...
Czasem udaje się otworzyć tivi i nie zobaczyć biskupa albo p. Palikota (ostatnio był przekładaniec: Palikot/JP2/biskup Michalik/biskup od krypty/Palikot itd. - i Palikot raz budował krzyż, a innym razem opowiadał jak zdejmie krzyż... Jezusie słodki! Nawet redaktor Kraśko już nie wie kogo popierać... To samo u lewaków: pryszczaci z liceów prywatnych, za których rodzice płacą miesięcznie tyle ile wielu ludzi zarabia przez miesiąc (co jest skandalem i zgoda na to! ale fakt jest faktem) maszerują jako nowy ruch Oburzonych, bo poczuli zew solidarności z ubogimi i zgłaszają się na kierowanie nimi w słusznej sprawie, która z pewnością nakreśli dokładniej komitet partyjny. Kontestacja ośmieszona do spodu. Nawet w tłumie widziałem transparet: Władza dla wyobraźni... ja nie mogę, goście przepisują hasła z publikacji na temat maja 68 w Paryżu. Szkoda, że nie chce się im jakoś poczytać o tym maju dokładniej... bo jakby się do sytuacjonistów dogrzebali to aż strach. Pewnie teraz się przebiorą za krasnale i będą udawać, że sami to wymyślili. Tak rodzi się tzw. nowa lewica, którą zawiaduje kilku marksistowskich wodzów z bogatych domów...przy czym określenie rodzi się jest mocno umowne. Ta lewica jest pompowana kasą i układami, a reszta moich myśli biegnie już tylko w kierunku zjawiska zwanego zatwardzeniem.
Na moment jednak udało się umknąć palikotodziwiszowi ( a straszyli nas w tivi palikototuskiem i kaczorydzykiem) i oglądaliśmy zadziwiający film z serii ponurych historii o skorumpowanych i szlachetnych glinach, ale w wydaniu francuzkim! No i proszę bardzo... aż wynotowałem kilka cytatów wartych zapamiętania: nie jada się z diabłem nawet długą łyżką albo inny cytacik: książę z bajki nie pije calvadosu o 6 rano... i mocna wymiana zdań: ma pan niewyparzoną gębę jak każdy wyautowany gość i odpowiedź wyautowanego gościa: z boku lepiej widać grę...! Rewela i dlaczego mi się to tak podoba?
Na obrazku owoc dwukolczaka...ilustracja do mojej książki.

No comments: