Sunday, November 02, 2008

Listopad

Przed kilkoma dniami odwiedziłem Piotrka w studiu aby posłuchać naszych nagrań z Sopatowca. Zastałem Go nad stołem mikserskim (tym samym, który wytaszczyliśmy aż pod Przechybę!) z nieobecnym spojrzeniem i w stanie tego specjalnego skupionego słuchania o jakim niektórzy mówią : deep listening! Z głośników nieprzerwanie wylewała się jedna długa improwizacja układajaca się w sekwencyjne falowanie energii. To nasza radosna twórczość w górach... Jest więc lepiej niż myślałem, bo sami wiecie jak to bywa czasem ; wydaje się, że jest o.k. ale po kilku dniach okazuje się, że nie aż tak. W tym jednak wypadku odczucia na miejscu potwierdziły się w zwykły i pracowity dzień. Po godzinie ustaliliśmy sposób miksowania tego materiału i następnym razem coś już uzyska ostateczny kształt. Skopiowaliśmy fragment sesji i dwa solowe nagrania Ani aby jeszcze w Krakowie posłuchać i podyskutować. W "wieży" na kampusie wraz z muzyką kopiowaliśmy foty. Bogdan nie dopisał więc musiałem sam ratować sytuację ale z pomocą wielu pomocnych dłoni i ja mogłem wystąpić na fotach. Zobaczcie je na http://picasaweb.google.com/anna.nacher gdzie można zobaczyć też naprawdę ciekawe foty z Montrealu jakie wykonała Ania. Potwierdził się nasz udział w celebracji 25-lecia Teatru Snów w Gdańsku na 30-stego listopada więc staramy się sprowadzić Ramunasa Jarasa z Kovna. To by była frajda zagrać prawie w pełnym składzie z płyty "Księga Utopii" wydanej przez Obuh Records. Tomek już potwierdził swój udział i cieszę się na Jego "basowy" udział, gdyby Ramunas dojechał to zabraknie jedynie pewnego Szkota...ale Andrew Nixon gdziś przepadł?!
Listopadowe święto nie jest radosne i dla mnie od 13 stycznia 2007 roku, kiedy zmarła moja mama, jest naprawdę trudne. Usłyszałem w tv, że dla Polaków to właśnie święto jest najważniejsze w roku! Nie Boże Narodzenie i nie Wielkanoc ale właśnie Święto Zmarłych. I to wcale mnie nie dziwi bo jednak widać, że Słowianie pilnują tego co naprawdę ważne, tego co ostateczne i tego co się nie da pokryć pokrętną filozofią, teologią i czym tam jeszcze. Wcześniej czy później każdy tego dotyka. Płytę z muzyką, która powstała w styczniu 2007 roku umieściliśmy w małej wytwórni płytowej w Anglii. Jestem dumny z tego, że zagraliśmy koncert 19 stycznia 2007 roku bo to miało głęboki sens. Muzycy grają muzykę dokąd sił starcza. Taka jest natura ludzi od dźwięków. Trochę patetycznie? Tak tylko wygląda to poukładane w zdania.

No comments: