Acid Stasi House to
sesja jaką zrealizowaliśmy w grudniu 2011 w Berlinie. Stasi to potoczna nazwa dawnej bezpieki w NRD: Ministerium fur Staatssicherheit (MfS). Sesja została zorganizowana w jednym z budynków Stasi, w którym Jacek Slaski wynajmuje salę prób dla swej artystycznej formacji The Curators. Sesję zagraliśmy po kilku dniach intensywnego biegania po Berlinie i uczestniczenia w kilku interesujących akcjach, wystawach i sytuacjach. Garść wrażeń z tego czasu znajdziecie na wpisie z grudnia 2011 pt. Berlin.
Nagrywanie w czasie podróży i odniesienie się w ten sposób do smaku czasu i naszej dyspozycji plus roboczy charakter, który gwarantuje autentyczność i entuzjazm, stosowaliśmy już niejednokrotnie (zobaczcie Mirrors, naszą płytę nagraną dużej części w USA) i piszę tu o nagraniach muzyki, a nie field recordings - to zupełnie inna działka. Sesja Acid... jest ważna z kilku powodów - rozpoczyna oficjalnie nowy nasz projekt Noise to Silence o radykalnym charakterze (skupimy w nim nasze doświadczenia z praktyką real time, z muzyką intuicyjną, z nowymi instrumentami i archeologią mediów) i poza udostępnioną za free sesją z Berlina szykujemy już od blisko roku wydawnictwo z nagraniami w ramach
Long Strings Installation. Pierwsze mixy już wybrane i zapowiada się naprawdę interesująca przestrzeń.
Najważniejsze jest jednak to, że po tych wszystkich latach naszej naprawdę wytrwałej i ciężkiej pracy zaczynamy dostrzegać co w świecie dźwięków nas naprawdę interesuje. To daje wiele radości i satysfakcji. Jesteśmy chyba już gotowi... na konfrontację z dźwiękiem. Nasze charaktery są takie, że nie możemy się zgodzić na traktowanie muzyki i substancji dźwięku jak jakiś przymulonych ciasteczek z budyniem na wierzchu. To co słyszymy (i o czym czytamy pochwalne peany dziwnych znawców wszystkiego) mnie osobiście przeraża i powoduje silne nudności. Przypomina to proces lepienia klusek z możliwie marnej mąki i wpychania ich w gardło gęsi... przy czym gęsi mi naprawdę żal, a dużej części budyniowa: nie!
Bo jak rzygać to z prawdziwej emocji, a nie cierpieć na wymuskane, estetyczne, wypichcone
nudno - ści.
Granie w jednym z pomieszczeń NRD-dowskiej Stasi w 2011 roku, w którym kawa w Krakowie jest droższa od tej w Berlinie, a stos instrumentów nas cieszy, ale nie rusza jak dawniej plus to, że nie musimy właściwie nigdzie się szlajać aby udowodnić, że nie jesteśmy żyrafą... to wszystko jest na
Acid Stasi House.
Jak nie pasi to zawsze jest kilka innych płyt naszych koncesjonowanych budyniowych off-coś tam!
No comments:
Post a Comment