Monday, January 28, 2013

BIO_CONTACT

Styczeń okazał się bardzo pracowity, ale też i ekscytujący. Okres pomiędzy połową grudnia a połową stycznia wydaje mi się szczególnie bogaty w wizje jakie uwalnia nasza podświadomość w postaci znaczących snów, obrazów majaczących w ciemnych szybach okien i zapadającej szybko ciemności i przeczuć wyłaniających się nagle w zaskakujących momentach. Trudno mi ten czas uznać za początek roku w sensie zmiany czegokolwiek, raczej jest to zawieszenie, pauza, brejk i miejsce, z którego nie widać już starego roku zbyt wyraźnie, ale nowy nawet jeszcze nie majaczy w oddali.
W takiej sytuacji rozpoczynanie aktywnego życia korzystne jest dopiero pod koniec stycznia. I to najwcześniejsza pora! Tak też zrobiliśmy i w czwartek, 24.01.2013 zgrabnym manewrem autobusowym ( z krk do wro i z wro do Zielonej Góry) dostaliśmy się do znajomej Galerii BWA w Zielonej Górze. To doskonałe miejsce znaliśmy już z koncertu w marcu 2012 r., ale tym razem okazją była dyskusja wokół książki A. Rubieże kultury popularnej i zaplanowany event naszej nowej aktywności Noise to Silent. Było gościnnie i inspirująco, ale także bardzo zawodowo. Jakoś łapię się na tym, że takie zawodowe, konkretne podejście zaczyna być dla mnie czymś bardzo ważnym. Takie podejście świadczy o szacunku dla gości, ale także dla siebie i tego co się robi wobec tzw. publiczności. Nie powinna nas dziwić pełna sala chętnych na rozmowę pt. Co się dzisiaj stało z kontrkulturą? Krótki event muzyczny był bojowym sprawdzianem naszych daxophonów, które pierwszy raz użyłem publicznie. Przypomnę, że daxophone to interesujący, tzw. nowy instrument muzyczny stworzony przez Hansa Reichela. Ten ( już niestety nieżyjący) artysta był znany szerzej jako elektryczny gitarzysta i budowniczy specjalnych gitar, ale jego daxophone także wzbudzał wielkie zainteresowanie. Główna część instrumentu jest cieniutkim kawałkiem twardego drewna przypominającym pióro ptasie. Dźwięk daxophonu określa doskonale pochodzenie jego nazwy - od Dachs czyli niemieckiego miana borsuka. Borsuk znany jest wytrawniejszym badaczom jako zwierzę, którego godowe zawołanie potrafi zmrozić krew lub przyprawić o szaleństwo nawet najbardziej zakochanych w leśnych stworzeniach miejskich aktywistów. Z tego właśnie powodu, na terenie Polski borsuk bywa nazywany jaźwcem i odgłos wydawany paszczą przez pijanych włościan (lub studentów) określano jako łupienie się (wycie) jaźwca. Po takiej rekomendacji pewnie niewiele osób zakocha się w daxophonach, ale będzie to błąd. Jest to doskonały instrument, który już na stałe ma swoje miejsce w muzyce i scenicznych akcjach Noise to Silence. Oczywiście prawdziwie awangardowy efekt daje dopiero daxophone w połączeniu z muzykiem z Japonii, ale trudno... i my także będziemy używać drewnianego jaźwca!

Następnego dnia rano, rezygnując przezornie z łaski pańskiej wąsatych przywódców związków zawodowych PKP, pomknęliśmy autobusem do Gorzowa i dalej do Szczecina. A w Szczecinie digital_ia bio_kinetic_tech_art festival ^bio_contact 25-27.01.2013 r.  zorganizowany w doskonałych wnętrzach Klubu 13 Muz. Nie będę opisywał poszczególnych obiektów, instalacji i innych atrakcji z obszaru bio artu, ale było ciekawie i inspirująco. Wiem, że słowo inspirujący bywa czasem używane jako zdawkowy wypełniacz tekstu, ale dla mnie oznacza ono, że obcowanie z ideą i formą zaproponowaną przez artystę wzbudza emocje i ruch myśli. Nie oznacza natomiast, że dzieło musi się podobać, jest wiekopomne lub bije od niego kunsztem artystycznym. Bio art wydaje się mi obecnie w całości inspirujący. Dla mnie to jest efekt całkiem wystarczający, bo kunsztem artystycznym jestem w Krakowie atakowany bez ustanku i na każdym kroku, niestety.
Wieczorem otwarliśmy serię koncertów i prezentacji soundartowych pod szyldem: digital_sound , setem Noise to Silence, a po nas zaprezentował się (razem z gadającą paprotką!) Affective Cinema Michał Brzeziński i Nonstate Macieja Ożoga i Barłomieja Kuźniaka. Na drugi dzień czekał A. #artist_talk pt. Bio art oraz sztuka technonaukowa w czasach posthumanizmu i transhumanizmu. Rozmowę moderował szef artystyczny Festiwalu Piotr Zawojski (UŚ), a uczestniczyli: Monika Bakke (UAM w Poznaniu), Sidey Myoo (UJ i AE), A. (UJ) i Maciek Ożóg (UŁ). Takich prezentacji nigdy zbyt dużo, pozostawiają niedosyt i chęć zadawania wielu pytań. Wielka szkoda, że nasi politycy nigdy nie mają czasu aby posłuchać czegoś o czym wypowiadają się jako stanowiący prawo fundamentaliści własnych opcji ideowych, a nie ludzie znający temat i szanujący odmienne zdania.
Było wiele rozmów (w tym wiele godzin gadania z p. Moniką Bakke, o której tekstach wiele pisałem) i spotkań, wiele inspiracji :-) i Festiwal jawi się nam jako bardzo udany. Także sam pobyt w Szczecinie był bardzo miły i tym bardziej nas to cieszy, że wrócimy do Klubu 13 Muz już w marcu, tym razem jako uczestnicy Nordic Cross Point.

Koncert Noise to Silence został zarejestrowany i w lutym odostępnimy go w sieci dla wszystkich chętnych. To nie jest muzyka dla filistrów, ale brzmi tak jak chcieliśmy, a to jest jedyne kryterium jakie stosujemy w tym projekcie. Będzie to druga porcja naszej nowej muzyki NtS, po sesji z Jackiem Zero z Berlina, dostępnej w sieci i na kasecie magnetofonowej pt. Acid Stasi House od blisko roku.
Za dwa dni jedziemy do Berlina na kolejne Transmediale, ale także aby testować w warunkach wielkiego miasta nasz nowy instrument czyli harfę wiatrową zbudowaną wg. starej, klasycznej receptury. Noise to Silence to otwarcie wielu wątków, a pośród nich także sound artu, który zamierzamy realizować w mało konwencjonalny sposób.

Dla równowagi i aby oddać sprawiedliwość: ze Szczecina do Krakowa wracaliśmy pociągiem i wyjechał on ze Sz. punktualnie, a wjechał pod naszą ulubioną tablicę: Kraków Główny ... kilka minut przed czasem. Jechał wprawdzie planowo prawie 10 godzin... ale co fakt to fakt. :-) Ogrzewanie padło jedynie na około godzinę, mróz i śnieg się nie wdarły i nasza płachta biwakowa nie była potrzebna!

Na focie z zasobów BWA ZG czerwono-czarna wersja Noise to Silence!

No comments: