Monday, September 22, 2008

Pierwszy dzień jesieni

Mgła, zimno i uporczywy deszczyk nie nastraja zbyt optymistycznie.
Idealna pogoda do czytania...i pisania. Wczoraj wieczorem skończyłem tekst do nowego numeru magazynu Hudba (Muzyka) wydawanego w Koszycach. Policzyłem już opublikowane felietony i wyszło mi, że napisałem już ósmy! Tym razem opisałem bardzo, bardzo interesującą muzykę Samów. To muzyka, która wykracza poza funkcje użytkowe i ceremonialne, jest w swej istocie czymś znacznie więcej. Ale to inna historia i wystarczy nauczyć się po słowacku aby sobie o tym poczytać... Ale ostatnie dni lata (chyba? to miała być końcówka lata!) udało mi się poświęcić czytaniu. Z uwagą i radością przeczytałem "cegłę" w postaci tomu pod tytułem : "Czternastu dalajlamów" Glena H. Mullina i warto to zrobić! Po tym sięgnąłem po "Szukaj - Jak Google i konkurencja wywołali biznesową i kulturową rewolucję" Johna Battelle, a dzisiaj dotarłem do połowy grubej książki wydanej przez Czarne pt."Bałkany wyobrażone" Marii Todorowej. U tej ostatniej jest kopalnia ciekawych myśli ale zacytuję tylko jedną : " ...ksenofilia ludzi Zachodu...postawa (która) cechuje się życzliwym odbieraniem obcej kultury, której przypisuje się niższą wartość: mieszkaniec Zachodu podziwia nasze tradycje/.../ za ich pierwotność, żywiołowość, zacofanie, dziką egzotykę." To część dotycząca opisu percepcji i mody na muzykę Bułgarii we Francji. Sztukę wokalną Bułgarii połączono tam z muzyką ...Zairu. "Zajebiście, nie?!"A w jakim celu? Bo ? " połączenie dwóch "prymitywów" tworzy ożywczy i egzotyczny koktail muzyczny, który jest rodzajem dopingu dla znudzonego wspołczesnego słuchacza". Czy to Wam coś przypomina?
Ale i w historii ( czy raczej historii początku) Googla też da się wiele wyczytać. A to co się tam czyta budzi u mnie całkiem czystą i niezaowalowaną zazdrość! Nie zawiść ale zazdrość!!! O to, że jest takie miejsce gdzie ludzie pracują razem, gdzie ceni się wyobraznie i pasję, gdzie prowadzi się rozmowy ( a nie składa oświadczenia, deklaracje lub raporty) i może także o to, że ma to wartość. I nie chodzi tu o góry dolarów ale sprawny system wynagradzania za wysiłek intelektualny. My ciągle wynagradzamy za sadzenie ziemniaków i konformizm. Niestety, tak już zostanie. Ale warto sobie poczytać aby nie dać się nabrać na różne bajania o "miasteczkach multimedialnych" mających powstać z "nikogo" i w szczerym polu. Ale to nic, nie damy się i ograniczymy kontakt z ziemniakami do zażywania "ożywczego i egzotycznego koktailu" jak się już bardzo znudzimy.
Ale jeszcze nie dzisiaj bo to Pierwszy dzień jesieni...i może wyjdzie na chwilę słońce?

No comments: