Sunday, July 05, 2009

KONCERTY, KONCERTY


Wczoraj otarliśmy się o nieporozumienie...ale udało się wrócić przed 23 do domu i zjeść jeszcze całkiem dobrego arbuza. Film Jerzego Ridana obronił się na dużym ekranie i postawił nas w większej "gotowości bojowej" niż wcześniejsze granie w pełnym słońcu i otoczeniu (całkiem sympatycznego) jarmarku... Trochę byliśmy rozczarowani, że autor filmu nie zechciał się ujawnic i najprawdopodobniej także nie wysłuchał naszej muzycznej ilustracji. To pewnie taki styl, tak jak brak tytułu, zakończenia i wszelkich śladów produkcji. Ten brak zakończenia wykorzystaliśmy i dodaliśmy (na tle pustego ekranu) dźwięk indyjskiej tampury - aby zasygnalizować, że historia tego miejsca toczy się nadal i nosi aktualnie nazwisko Mittal... Ta historia nie jest wcale mniej filmowa ale oby się nie okazało, że filmować się chciało jedynie socjalistyczne historie?! Czyż nie byłaby filmowym przebojem sztuczna krowa, którą można było doić podczas Jarmarku Mogilskiego ... co potwierdzane było wydaniem specjalnego certyfikatu. Ustawić sztuczną krowę we wsi Mogiła ... to przykład ironii dziejów ? Po nas ratowali jarmarczny feeling rock-folkowy zespół Psio Crew. W składzie tej ekipy , wypatrzyłem dawnego znajomego, jeszcze z czasów Wapienicy i Ośrodka Głębokiej Ekologii (Deep Ecology) oraz pamiętnych, pierwszych grań KM w 1998 roku... Trochę powspominaliśmy i wysłuchaliśmy kilku historii z budyniowego szołbiznesu. Aż się (nawet mnie) wierzyć nie chce, że to taka "popelina"!
A. prowadziła dzisiaj (!) warsztat w Jastrzębiu Zdroju .... i właśnie wraca do domu. Ja miałem poprowadzić dzisiaj warsztat etnobotaniczny ale ...nie poprowadziłem z przyczyn zawodowych. Zawiedzionych przepraszam!
Czeka nas jeszcze jeden koncert w Krakowie, w najbliższą środe. To będzie początek cyklu 4 lipcowych koncertów, które wykonają 4 bardzo różne składy. Cykl pt. "Nieuchwytne dźwięki - z bliska", zaproponowała redaktorka świetnego pisma Fragile i odbędą się one w Śródmiejskim Ośrodku Kultury przy ul.Mikołajskiej 2. Ten adres mam w pamięci, bo graliśmy tam z Atmanem wiele razy i tam też powstała pierwsza i całkiem udana realizacja tv. Dla dobra programu musieliśmy kilka razy powtarzać wejście po schodach, do sali koncertowej i to w pełnym rynsztunku : z plecakami, bębnami, gitarami i tysiącem innych intrygujących przedmiotów. Przed godziną skończyłem oglądać nagranie video z naszego czerwcowego koncertu w Eszewerii i jakoś mi się te dwa obrazy "sklastrowały". I dochodzę do wniosku, że niezależnie od zachowania mediów mamy zawsze sporą grupę zainteresowanych i myślących po naszej stronie. Konsekwentne uchylanie się od wchodzenia w koterie i etykietowania tego co robimy, działa i partyzantka w kulturze sprawdza się całkiem nieźle. Tym razem w ŚOK-u mamy pokazać mniej znane instrumenty... to całkiem relaksujące zajęcie na lipiec.
Na fotce wykonanej przez Bogdana widać, że "przybyli dwaj królowie" i jednym z nich była kobieta... To mój przyczynek do tego usilnego obwoływania nowego święta narodowego i dnia wolnego od pracy.... nie dość, że jednym z Trzech Króli mogła być kobieta, to jeszcze są sugestie, że to byli mędrcy albo nawet magowie!? I po co panu Kropiwnickiemu kłopoty?

2 comments:

nytuan said...

Teraz to nawet ja nie wszystko rozumiem (co z tymi trzema królami?!!), ale to może dlatego, e się wyalienowałam z powodu podroży do Amsterdamu i (zaraz później) do Jastrzębia Zdroju.

Marek said...

To byl taki swobodny strumien ... na widok masek stosowanych w Jaselkach plus ten uporczywy Kropiwnicki zbierajacy tysiace zwolennikow wolnego dnia od pracy - przepraszam ale kiedy wszystko pieknie i logicznie ukladam to tez zle bo inzynierskie takie....
Moze zaczniemy zbierac podpisy pod petycja do rzadu o to : abysmy zdrowi byli! m