Tuesday, January 12, 2010

ZIMNO i BIAŁO


Media dostają zimowego orgazmu! Pan Prosiecki w TVN opowiadał o "ogromnych zaspach" mając pod nogami 5 cm śniegu! Nawet gdyby miał 100 cm śniegu w tle, to i tak Jego "wielkie oczy", sapanie i wymuszony przestrach prezentowany w relacjach jest komiczny. Owsiak jak zwykle się nie dał omamić i swoje zrobił mimo "ogromnych zasp"... budyniu, chyba?! Plaga nadciąga : zaspy ogromne, oblodzenia, PKP w pełnej krasie i wizyty duszpasterskie. Zima nie jest łatwa. Zimowa pora to także czas na miłe mi roboty przy konserwacji instrumentów wykonanych z drewna. Olej lniany i szmatka plus trochę naczyń kuchennych na ściekający nadmiar oleju i wygląda to jak celebracja. Mimo "ogromnych zasp", każdej zimy należy to zrobić bardzo starannie. Zwłaszcza w bardzo ciepłych i suchych (mimo ogromnych....) mieszkaniach. Za chwilę zbieram się na wykład o etnobotanicznych aspektach muzyki tradycyjnej... będę musiał brnąć przez..... i mimo ataku zimy dotrzeć aż na ulicę Grodzką. Nie chce mi się strasznie! Do około drugiej w nocy oglądaliśmy mój kultowy film "Znikający punkt" - teraz oglądam go jeszcze inaczej bo droga do San Francisco nie jest dla mnie wyłącznie legendą, albo inaczej; jest także moją osobistą legendą.
Wczoraj leczyłem nerwy, zszarpane przez sam widok naszych dzielnych tzw. polityków oraz wielkiego (a może największego) mędrca naszych czasów czyli pana Najsztuba, obrońcę zabijania się i innych papierosami w imię romantycznej wizji wolności. Tyle, że romantyzm ten jest już taki bardziej mieszczański i restauratorski : wolność ale taka bez ryzyka i zupełnie nie w stylu Kowolskiego ze "Znikającego punktu".No i ważna wiadomość dla całej Polski: p. Najsztub pali po sexie! Wow! Kobiety z żółtymi zębami i ziemista cerą lgną pewnie jak muchy; jest szansa na szluga !? Po tej wiadomości czuję się ubogacony jak po każdym obcowaniu z Wielką Ideą. Dziękuję Wam Panowie z Teraz My, naprawdę warto było przybliżyć nam tak uniwersalne i piękne postawy. Aby się nie dać porwać tym budyniowym smrodom ze Stolycy, wczytywałem się (i oglądałem foty!) na stronie www.slowlife.se To takie ciekawe uczucie gdy znajdujesz w sieci miejsca bardzo odległe, bardzo mało popularne (w budyniowym kręgu "kulturowym") i łapiesz się na tym, że znasz je tak dobrze, wiesz co jest za skałą, za drzewem, przypomina się rytm oddechu podczas stromego podejścia w oglądanym na fotografii miejscu.... Ileż to takich miejsc specjalnie nam bliskich już mamy; w Himalajach, w tundrze, w górach, plaże nad Dunajem, ostry podjazd w węgierskim krasie, mała knajpka w mało ważnej dla innych miejscowości na Bałkanach... Co to jest za siła, która nas tam pcha aby rozpoznawać? odnajdywać? uczyć się drogi na daleką przyszłość?
Pod tablicą z mojej foty zrobionej w lutym 2008, ubierałem kalesony (był najwyższy czas!) w towarzystwie A. i Andersa L. oraz autokaru pełnego turystów z Japonii, który pojawił się niespodziewanie...! Za trzy tygodnie wyruszamy tam znowu! Tam dopiero są ogromne zaspy...a ludzie żyją i mają się nieźle.

3 comments:

skandal said...

Najsztub jest faktycznie idiotą, jeśli chodzi o papierosy. Wszyscy, którzy mówia o wolności w tym kontekście, mylą sie, mówiąc delikatnie. osobiście nie posiadam telewizora od roku i bardzo sobie to chwalę, chocby dlatego, że nie spędzam ani minuty życia, oglądając i słuchając durnych wypowiedzi jakichś dziwnych osób w okienku. To bardoz zdrowe, polecam :)

Marek said...

To dobre wyjscie; nie ogladac i tyle! Czasem to chyba naprawde lepiej niz ogladac ale z wielu wzgledow (takze pracy z emocjami) jednak zadaje sobie ten trud. Ale dzieki za wsparcie bo gosc w tej kwestii jest irytujacy mocno. Mysle, ze to dosc wystudiowane z Jego strony i obliczone na taki image; zawsze na opak!
Sorry, ze mimo iz nie ogladasz tivi czasem czytasz o niej u mnie....ms

skandal said...

Czytac o tiwi to calkiem co innego niz ogladac. Szczegolnie kiedy czyta sie cos krytycznego.