Rozpakowałem właśnie spory pakiet z płytami Accomplice Affair. To nowa płyta, którą Przemek Rychlik przygotowywał od wielu miesięcy.Na płycie znalazłem osiem kompozycji zagranych głównie na gitarach, ale także z wykorzystaniem głosu i drobnych instrumentów perkusyjnych oraz wielkiej cytry fidola. Przemek zaprosił mnie do stworzenia dwóch dronów, które wkomponował w swoją wizję muzyki. To było bardzo ciekawe doświadczenie i drony przygotowałem w studiu, używając instrumentu, który wyciągnąłem z moich zbiorów. To doświadczenie, dopełniło w jakimś sensie moje wcześniejsze zaproszenie Przemka do projektu Cybertotem Remix Project. Kompozycje Przemka są bardzo specyficzne; pełne dźwięków unoszących się w przestrzeni, długich wybrzmień, ukrytej pulsacji i falowania energii. Kiedy słuchan tych wszystkich nasyconych i gęstych ale jednocześnie ulotnych tematów, przychodzi mi na myśl to, co w przypadku wzroku nazywa się powidokiem. Accomplice Affair mistrzowsko buduje obszar, który wywołuje i podtrzymuje dźwiękowe powidoki. W fizjologii słyszenia jest opisane zjawisko pojawiania się dźwięków, które nie dochodzą do naszego mózgu z zewnątrz, ale są wynikiem pewnego rodzaju rezonansu i produkowane są w naszym umyśle jako odzew na niektóre rodzaje stymulacji aparatu słuchowego. Wielu ludzi będzie miało problem ze słuchaniem długich kompozycji (na 8 utworów, jedynie jeden ma mniej niż 4 minuty, jeden nieco mniej niż 6 minut... a reszta oscyluje pomiędzy 6 a 8 minut!), bo tak zostali wytresowani przez komercyjne radio i telewizje. Tym, którzy się jednak nie boją tego rodzaju wyzwań, przyjdzie łatwo poddać się Cieniom i zapaść w ten błogosławiony stan, który pozwala nam "dogonić" nasze dusze na intensywnych mapach codzienności. Dziwi mnie niepomiernie, że obserwowane (np. na Facebooku) przeze mnie z uwagą praktyki, polegające na nieprzerwanym oglądaniu "videoclipów", uznaje się za bardziej urozmaicone i "normalniejsze" zajęcie niż przesłuchanie z uwagą jednej płyty w całości? Ale zostawmy to psychiatrom i psychologii mediów? Mam nadzieję, że
płyta Accomplice Affair wejdzie w szerszy obieg (nie mam na myśli masowego obiegu popowych śmieci), co by jednak znaczyło, że budyń nie podchodzi do wszystkich gardeł?! W książeczce towarzyszącej płycie zamieszczono fragmenty tekstów Tadeusza Micińskiego. Tyle o płycie Accomplice Affair, teraz o innych i dosłowniejszych - cieniach! Na początek cytacik:
" jak fundamentalizm światopoglądowy Cejrowskiego wpływa na jego relacje z innym? Czy uprawiane przez niego podróżopisarstwo może być "nowoczesna formą ewangelizacji"? Przypadek Wojciechowskiej, a zwłaszcza jej droga medialna - od modelki, prezenterki telewizyjnej Big Brother i Automaniak, przez sesje zdjęciowe w "Playboyu", po zdobycie korony świata i stanowisko redaktora naczelnego "National Geographic" stawia równie wiele - wcale niełatwych do odpowiedzi - pytań. Czy podróż jest jest pasją, zawodem, czy forma autokreacji?" To był fragment z niezwykle ciekawego tekstu dr Elżbiety Rybickiej z UJ -
Travelebrity - markowanie dyskursu podróżniczego z ultra (dla mnie) ciekawego numeru pisma
Kultura współczesna (numer 3 (65) 2010 )! W tym samym numerze pisma znajdziecie tekst pt.
Turystyka uwikłana w pamięć zbiorową, w którym dr Magdalena Saryusz-Wolska przypomina, że: "
współczesna zachodnia turystyka to w gruncie rzeczy zjawisko o podłożu kolonialnym i imperialnym, polegające na tym, że bogaci ludzie z Północy wykorzystują biednych z Południa". Wypowiedzi naszych turystów (?) wybierających się do Egiptu, w rodzaju:
jedziemy bo co nas jakaś rewolucja obchodzi wpisują się idealnie w ten tekst! Szkoda tylko, że tak mało ludzi chce czytać/słuchać refleksji ludzi, którzy praktykują myślenie?! Budyniowi celebryci mają ciągle duże "przebicie"?! Ale powoli dywanik wysuniemy im spod ciżemek i nie będzie to wynik działalności anarchistów, wolnościowców ani innych offowców... To są cienie naszej pop-kultury.
Na mojej focie - krajobraz Kral'ovej Hol'y (Niskie Tatry) na Słowacji.
No comments:
Post a Comment