Na sobotę i niedzielę schroniliśmy się w Pieninach. Stare ścieżki i nowe przejście poza szlakami dają wiele radości. To nowe przejście, to już trzeci poważny "skrót" po stronie Słowacji (a więc Pieniny i Zamagurie) i chyba zaprzestaniemy od tej wycieczki chodzenia szlakami turystycznymi. Bo w "skrótach" tego typu wcale nie chodzi o skracanie drogi, ale raczej o inne niż zwykle punkty widzenia na dobrze znane góry. I jak tu wytłumaczyć, że tak wyglądają nasze próby i proces komponowania muzyki? Najprzyjemniejszy był sobotni wieczór w Czerwonym Klasztorze, pełny głosów paszkotów i kosów plus doskonała
vecera, a po niej sesja czytania odkładanych książek. W moim przypadku były to dwie książki:
Zwierzęta w kulturach górali himalajskich p. Przemysława Hinca (Poznańskie Studia Etnologiczne nr 8) wydane w 2006 roku przez Wydawnictwo Poznańskie. Książka bardzo ciekawa, ale brakuje mi w niej wiele elementów: dzikich zwierząt (autor zrezygnował z tej arcyciekawej problematyki), bliższego opisu zwierząt domowych, a kategoria
owca i
koza jest szczególnie ważna na tle zoologicznych dyskusji o dzikich krewnych tych zwierząt żyjących w Himalajach. Dla tzw.
błękitnych owiec zakładano w Himalajach olbrzymie parki narodowe i warto byłoby coś więcej napisać na ten temat. To jest trochę jak z roślinami albo tradycyjnymi instrumentami muzycznymi - etnologom wydaje się, że są to sprawy poboczne, a najważniejsze jest to co myślą i robią ludzie. A jest całkiem inaczej: ludzie myślą i robią to, na co im substancja / rodzaj / materiał / mit / techniczne właściwości pozwalają. Rośliny wybrane i instrumenty tradycyjne należy traktować jak cyfrowe karty pamięci i nie pisać, że są podobne do siebie tylko je odczytać we właściwy sposób. Wydaje się więc, że warto byłoby pogłębić takie ogólniki jak:
bukiety z roślin, proste instrumenty, zwierzęta domowe itd. itd. No i pojawia się potrzeba
etnobiologii. Ta potrzeba nadchodzi także i u nas! Kiedy kilka lat temu zacząłem uparcie stosować nazwę
etnobotanika, to budziło to uśmiech lub obchodzenie opłotkami po trasie survival i rośliny jadalne (jak u p. Łukasza Łuczaja) albo rośliny w kulturze i sztuce (jak na Uniwersytecie Rolniczym)... teraz czytam już, że p. Łuczaj prowadzi warsztaty z
etnobotaniki Karpat... To jest bardzo krzepiące i mam nadzieje, że uda się zastosować w Polsce to podejście powszechnie.
Druga książka to
Granice Kultury - cegła ponad 650 stron! To następna książka z tych, które nie da się kupić! Można ją jedynie dostać lub "zdobyć"?! Kilka wpisów wstecz opisywałem taką nową kategorię książek, która jest owocem zaściankowości naszych komercyjnych wydawnictw. Polega to na tym, że wydawnictwa niczego nie muszą szukać i promować bo jest ich zbyt mało a ci nieliczni, którzy czytają i kupują książki to w tym dziwnym kraju kilka procent mieszkańców. Te wydawnictwa, które doceniają nowe rzeczy stać jedynie na sygnalną ilość książek czyli na to, na co "puszcza" grant zdobyty przez autorów.
Granice Kultury to praca pod redakcją prof. Andrzeja Gwoździa, wydana w Katowicach przez "Śląsk" Wydawnictwo Naukowe, a do nas trafiła jako karmiczny efekt tego, że A. się chciało uczyć, myśleć i pisać (str. 544:
Negocjacje protokołu. Dlaczego warto kreślić odmienne historie nowych mediów ) ...co w Budyniowie budzi nieufność i dystans.
Po powrocie z Pienin od pierwszego momentu usłyszenia radia w autobusie, przez wiadmości w tivi (wyglądały jakby świat się zatrzymał i nic nie było warte naszej uwagi poza wiadomo-czym), aż po doniesienia niby agencyjne: jedna wielka medialna przemoc i obłuda.
Dzisiaj A. umieściła w
Internecie całą naszą płytę dla Greenpeace i wszystkich ludzi wspierających ochronę Puszczy Białowieskiej.
Płytę można legalnie ściągać i słuchać zgodnie z zasadami, które mówią, że legalne jest wszystko poza sprzedawaniem tak pozyskanych plików muzycznych lub przypisywanie sobie ich autorstwa.
Z nowości z frontu muzyki uprawianej poza "dworem" taka ciekawostka: jest wywiad z nami na portalu
Magazynu Gitarzysta! Odpytywał nas Jacek Walewski i przygotowuje także recenzje naszych ostatnich płyt, w tym także Enjoy Trees!
Przygotowujemy już następną płytę do Internetu - to będzie niespodzianka i może jakaś nowość dla młodszych naszych słuchaczy? Nie zdradzę jeszcze, ale warto poczekać! Skoro już tyle ogłoszeń to jeszcze i to, że zamieściliśmy na naszej głównej
stronie spis koncertów jakie zagramy pomiędzy majem a listopadem. Pewnie coś się jeszcze "urodzi", ale to co już zaplanowane powinno wystarczyć?
Na mojej focie z niedzieli - stary buk na prawym brzegu Dunajca w Pieninach.
No comments:
Post a Comment