Friday, February 26, 2010

SILVER TREE


W wirze spraw aktualnych ciągle chętnie powracam do lutowego wyjazdu na północne krańce Szwecji. Jokkmokk jest osobną całością i szykuje się podsumowanie w formie płyty z relacją dźwiękową z tego niezwykłego miejsca i czasu. Ale na naszej tajnej liście miejsc wartych odwiedzenia, w kategorii:"zawsze" znalazła się Lulea, port nad Zatoką Botnicką. Lulea ma kilka atutów : morska zatoka (z prawie słodka wodą) tworzy naturalne obramowanie miasta i w zimie stanowi dodatkową przestrzeń dla mieszkańców oraz specyficzny charakter szwedzkiej "miejskości". Miejski charakter jest oczywisty ale nie jest to wielkomiejskość ale raczej dobry poziom w znakomitej oprawie przyrody... To jest coś u nas nie do zrobienia : 100 tysięczne miasto w Polsce jest (prawie) zawsze grajdołem z jakimś innym, gorszym obiegiem wszystkiego?! W Szwecji jakoś nie mam tego wrażenia i zastanawiam się dlaczego? Może przez nie-dostosowywanie sklepów i placówek kultury do "mało wyrobionego" i "biedniejszego" tzw. odbiorcy? W Lulei, bodaj największym budynkiem jest Kulturens Hus czyli Dom Kultury... ale nie jest to, jak w Polsce - warownia, do której strach się zbliżać, a jak już to tylko za biletem wstępu do kina, teatru i na "montaże słowno-muzyczne" albo z zaświadczeniem, że się jest "zapisanym" do biblioteki lub na kurs tańca towarzyskiego. Nie, Kulturens Hus jest otwartą, jasną przestrzenią o czytelnej strukturze architektonicznej, gdzie wchodzi się śmiało bez zaświadczeń, legitymacji, biletów i korzysta z placówki utrzymywanej ze swoich podatków. Polski DK jest specjalną placówką o labiryntach korytarzy, przejść i drzwi o niejasnym przeznaczeniu (czyżby pozostałość poetyki UB?) i jego sercem nie są wystawy/koncerty/akcje ale pokoiki księgowych, dyrektorów, kierowników i działy etatowych zarządców kultury. Tuż przed wejściem do KH w Lulei stoi fantastyczny obiekt - Silver Tree. To dzieło interesującej artystki, architektki krajobrazu Moniki Gora. Pani Monika prowadzi własną firmę : GORA art&landscape i warto zobaczyć jakie rzeczy pojawiły się z Jej wyobraźni, wiedzy i umiejętności. Po śmiałym wejściu do budynku KH nie rzuca się na nas sprzątaczka, cieć (" a pan z tym plecaczkiem to gdzie? szatni nie widzi? bilet ma?": Muzeum Narodowe w Krakowie) ani też panowie kierowcy (u nas kierowcy zatrudnieni w tzw. placówce kultury to osobna warstwa kierownicza i to oni często decydują o losach biednych artystów i ich wytworów)i mamy wybór (poza nawykową ucieczką...): iść na wystawy (wstęp free ...bo tu zapłaciliśmy już za niego w formie podatków - u nas płacimy znowu), posiedzieć w otwartej bibliotece (obejmującej też fonotekę) i wertować interesujące nas książki i czasopisma lub rozpocząć od kawy i taniej (w tego typu placówkach jest zawsze taniej) lazanii wegetariańskiej i doczekać się koncertu lub spektaklu.
Dwa tygodnie temu, w opcji : "iść na wystawy" można było oglądać rewelacyjne prace Franco Leidi, którego collage bardzo przypominały mi prace Władysława Hasiora a także warto było zobaczyć wystawę delikatnych rysunków i malarstwa Anny-Carin Englund. Obydwie wystawy są do zobaczenia do 7 marca, więc....namawiam!
Do Lulei jeszcze wrócimy, pewnie latem albo może na łowy Aurora Borealis w grudniu?
Zakończyłem prace nad tekstami do Dzikiego Życia (Sound Ecology) i do Glissando (Muzyka /z/ tundry) i obydwa teksty ilustrują całkiem dobre i interesujące fotografie z Północy. Pracujemy z kilkoma miłymi osobami nad koncertami w Cieszynie, Krakowie, Warszawie i Wrocławiu, także na Słowacji... Płyta Monografie instrumentów karpackich podoba się wielu fanom tradycyjnych brzmień - aby tylko jeszcze ktoś przeczytał mój tekst towarzyszący nagraniom! Jest to dość trudne bo dzięki "kunsztowi" artystycznemu Pani Wielkiej Plastyczki literki są małe i szare... ale tym co nie przebrnęli a chcą - polecam wersję zawieszoną w sieci : www.cybertotem.eu w dziale Instrumenty. Płytę można dostać bezpłatnie pisząc na instytut@europakarpat.pl lub w ramach konkursu na folkowej stronie : www.folk.wkrakowie.org
Kiedy wyobraźnia rodząca obiekty w stylu Srebrnego Drzewa nie będzie dławiona w Polsce przez budyniowate gluty, które nie Dźwigają naszej kultury i miejskiej przestrzeni na znośny dla oczu poziom? To jest pytanie retoryczne bo odpowiedź znamy wszyscy... a więc Lulea!?

No comments: