Tuesday, February 09, 2010

RENIFERY


No i już po ... Jokkmokk. Plecak "jeszcze ciepły" i nie wiem co ( i czy?) pisać. Wszystkie transfery : Kraków - Sztokholm - Lulea - Jokkmokk i w odwrotnej kolejności - udały się znakomicie. Tyle, że powrót był smutny, bo nawet mgła tu jest jakaś bardziej brudno-szara a mniej "mglista".Targ w Jokkmokk i towarzyszące mu koncerty, pokazy, warsztaty, wystąpienia polityczne i wyścigi reniferów są już właściwie sporym festiwalem kultury Samów. Pewnie coś tam będę starał się (jednak) napisać i pokazać (zrobiliśmy sporo ciekawych fotografii) ale jakoś tym razem nie czuję entuzjazmu i powołania do starania się by to publikować itp./itd. Jakoś mi się nie chce zabawiać odbiorców "onetu" i tym podobnych. Tym mniej mi się chce ścigać z pieszczoszkami mediów im bardziej jestem zadowolony i wręcz uwiedziony Północą Samów. Aby całkiem nie zrezygnować zacznę od reniferów. To bardzo ciekawe i sympatyczne istoty, które przypominają duże zające ale mają coś też z kotów w nastroju "rozbrajającym"?! Renifery są istotą "północności", mają jakąś tajemnicę ale i pogodny, akceptujący dystans do ludzi. Trochę tak jak delfiny i ludzie; coś nas łączy ale nie wiemy co to takiego i to chyba tylko my-ludzie tego nie wiemy...Renifery skrywają łagodny dystans do naszych ludzkich wymysłów ale też czują, że nam bardzo zależy na ich obecności. Bardzo polubiłem renifery i wizja swobodnego truchtu z reniferami po górskiej tundrze jest bardzo kusząca,daje też coś na kształt pogody ducha. Nie da się przyjemności z biegania po tundrze zamanifestować inaczej niż swoim osobistym joikiem. W Jokkmokk było sporo reniferów i nauczyliśmy się joiku kruka, łosia i królika ale też tego, że nasz osobisty joik jest na wyciągniecie ręki; wszędzie wokoło. O joiku jeszcze wiele można i warto napisać ale na dzisiejsze smutki związane z powrotem do rozlanego od gór po morze budyniu; pomagają tylko renifery. No, może jeszcze; joik lądowania w szarym budyniu? Pomaga mi także muzyka z nowych płyt: Mari Boine i Simona Issaka Marainen'a ale też stos materiałów, folderów, plakatów, książek i interesujący "vinyl" ze starymi nagraniami joik... Mamy już nową, dokładną mapę do zaplanowania letniej trasy przez górską tundrę.Pewnie uda się znowu spotkać renifery?
Renifer na mojej fotce z wielką cierpliwością znosił świętowanie w Jokkmokk...

No comments: