Monday, June 21, 2010

CEPY


Kiedyś funkcjonowało powiedzenie: "to tak proste jak działanie cepa". Wydaje się, że wszyscy rozumieją jak działa rower i na czym polega jazda na nim...? Ale może jednak warto przytoczyć celny opis: " So how does a combination of biology and physics produce the miracle that is cycling? Well it's very simple really. Food in your body is respired in your legs, combining glucose with oxygen to form energy. That energy is used to pull the fibres of your muscles over one another, so that they contract. That contraction pushes your foot down on the pedal. The force on the pedal is amplified by the lengh of your crank - that's the long lengh of metal that is attached to your pedal for all you ignoramuses out there..." itd. itd. (opis pochodzi ze znakomitego wydawnictwa o ścieżkach rowerowych w Nottingham, UK). Może czas najwyższy aby podobnie opisać opornym jak działają wybory? Nie można "trochę" wybrać tego i "trochę" tamtego. Jak się nie wybiera tego to korzysta tamten, i tyle. Proste jak działanie cepa. Jeżeli głosuje się na kosmitów to nie głosuje się na ludzi. Ale to jeden z ludzi ma z tego korzyść, bo kosmici i tak nie mają szans i wracają w kosmos aby się dobrze wyspać. Jeżeli naszym priorytetem jest to aby nasz wybraniec nie polował i jedynie ten fakt się dla nas liczy, to sprawa jasna. Tacy wyborcy wybrali by Adolfa Hitlera, bo nie polował i podobno był wegetarianinem. Poparcie szczególnie wrażliwych miałby murowane! Można czekać aby poważny kandydat był kandydatką i kobietą z wyglądu, aby nie polowała, była wegetarianką, przykładną matką, lesbijką i oczywiście "naszej wiary"... Czekanie trwa już jakiś czas, a żyć z czegoś trzeba więc "na teraz" popierać można weteranów PZPR wywijających proporczykiem w kwiatki. Nie można też głosować na kogoś tylko tak "na chwile"; zobaczymy jak będzie się zachowywał, może dobrze?! Tyle, że nie przez chwile ale przez najbliższe 5 lat i niezależnie czy się nam to będzie po chwili obserwacji podobało.
Oglądałem wczoraj wieczór wyborczy i byłem rozczarowany, że nikt nie dziękował księżom i biskupom. Brakowało mi ich obecności w studiach i sztabach wyborczych. No bo przecież są... to dlaczego ich nie widać?
Wielkie dzięki dla Chicago! Tam jeszcze walczą najwidoczniej w konspiracji i kiełbasę zawijają w Trybunę Ludu. Trzymajcie się dumni Kiemlicze! Bądźcie czujni bo Moskal w zbożu stoi... Niby "Przyjaciel Moskal" ale zawsze...to nie nasz. Jak tam musi być wam trudno żyć w tym rozbuchanym, bezdusznym dyktacie liberałów. Mogę sobie tylko wyobrazić jak się dalej będziecie starać aby nam ulżyć! Aby znowu za 15 dolarów można było cały miesiąc wyżyć, aby kogucik nas pieniem swym budził do mszy porannej i pracy dla proboszcza. A wy wyślecie kapitalistycznego dolara abyśmy mogli sobie kupić spodnie w filiach chicagowskich sklepików rodzinnych, pod zbiorczym szyldem: ubrania z zagranicy! No i niezrównana tzw. Ściana Wschodnia; tam nigdy, przenigdy nie dadzą sobie wmówić, że czarne jest czarne a białe jest białe. Teraz już wiem wreszcie jak działają cepy?! Na oślep, aby było jak dawniej, powolutku i obyśmy zdrowi byli!
Fotka z serii sztuka ulicy pochodzi z Bratysławy.

1 comment:

Anonymous said...

zawsze uwazalam, ze demokracja jest niesprawiedliwa.