Monday, November 29, 2010

WikiŚciema


Wstrzymywałem się z wpisem aż do chwili niby-rewelacji opublikowanych przez WikiLeaks. Miałem nadzieję, że dowiem się z tajnych notatek dyplomatów USA, kto załatwił biały balon turystyczny w Krakowie? Przeciw balonowi byli Amerykanie, którzy obawiali się zaglądania im do mieszkań z gondoli statku powietrznego. Jak się okazało, mieli rację! Pewnie to z balonu, dzielny Australijczyk i wojownik WikiLeaks, podpatrzył jakieś obciążające depesze?! To by tłumaczyło niezłomne poparcie Gazety w akcji kasowania krakowskiego balonu. Balon podobno powraca, ale będzie unosił się już z drugiej strony Wisły, daleko od depesz leżących na stole. Swoją drogą, to cała ta akcja WikiLeaks jest dziwaczna i jakaś dość bzdurna. Jakoś nie mogę uwierzyć w szlachetne pobudki rycerza WikiŚciemki, który siedzi w Arabii Saudyjskiej i zarabia kasę na paplaninie dyplomatów i białego wywiadu. Mam nadzieję, że służby opublikują kiedyś wyciągi z konta tego pana? Oczywiście w ramach walki o demokrację.
W piątek odbył się pierwszy publiczny koncercik Karpackiej Muzyki Improwizowanej w bardzo klimatycznych wnętrzach starej willi, zamienionej na siedzibę Teatru Witkacego w Zakopanem. Zapach pastowanego parkietu, stare lustra i lampy, przestronność wnętrz, przywołały do mnie jakieś wspomnienia z dzieciństwa, ale także pierwsze wrażenia z czytanych w liceum tekstów Witkacego... może?! Nie do końca wiem co to było, ale miało melancholijny smak. Ekipa projektu KaMuIm jest obiecująca i pewnie kiedyś znowu zrobimy coś razem.
Jutro zaczyna się grudzień i pozostaje niewiele czasu aby skończyć dwie "rozgrzebane" płyty; Kapeli Byrtków i naszej (wychodzi zaskakująco mocno!) dla Greenpeace. Miłym zaskoczeniem było zobaczenie dwóch gotowych pocztówek dźwiękowych jakie zaprojektowałem i oddałem do produkcji około 20 czerwca 2010 roku. Nie minęło pięć miesięcy...i już są! Wprawdzie nie na grubym kartonie, bez kopert z zaprojektowanymi specjalnie nadrukami i celofanu... ale są! Tak jest w budyniowie; samochód Syrenka też nie był jaki powinien być ale jeździł. Więc cieszmy się, bo i tak nikt inny tego nie zauważy. Cieszę się więc przeogromnie!
Wróciłem do pracy nad uzupełnieniami do książki Rośliny magiczne Karpat i Bałkanów i dopiero teraz czuję, że tekst się dopełnił, a książka jest gotowa. Pisanie to wielka przyjemność i układam materiały do następnego pisania.
Pani Mądra z TVN straszyła nas dzisiaj zimą; śniegi do pięciu centymetrów i mróz do ośmiu stopni, laboga, laboga, ratuj się kto może! Oczy Pani Mądrej robią się okrągłe i wypełnione (prawie) autentycznym strachem jak oczy lemura obudzonego bez powodu. Zimny pot mnie oblewał i chyba wezmę urlop do pierwszych roztopów. Tyle, że to będzie początek wiosennej powodzi i czasu przerwanych połączeń kolejowych i zablokowanych dróg. Może więc wystarczy zmienić stację?
12 listopada zmarł Henryk Mikołaj Górecki i jakoś nie doczekałem się poważniejszego zauważenia tej straty. Górecki, był tym kompozytorem, którego nagrania spotykaliśmy wszędzie na świecie. III Symfonia Góreckiego osiągała nakłady konkurujące z mega gwiazdami pop typu Sting. Spotykanie płyt Góreckiego w dalekich miejscach to był inny czas, czas w którym The Wire publikował teksty bo zauważał coś interesującego, a nie tylko dlatego, że zapłacono za publikację, recenzję i reklamę. Pazerne na kasę i sławę "młode wilki" i ich wujkowie po ministerstwach zabili normalny obieg sztuki. A Górecki pytał;
Czy pieniądz jest najważniejszą rzeczą na świecie? Jak nieszczęśliwi muszą być ludzie, którzy mają 5,6 willi na kuli ziemskiej i prywatny samolot. I tak gonią jak psy, od jednego domu do drugiego. Po co mam mieć sto ubrań? Żeby mole mogły je jeść? ( cytat z tekstu Agnieszki Malatyńskiej - Stankiewicz)
Może dzięki temu Jego muzyki nie nazywano nigdy; filharmonicznym socrealizmem ?
Przed nami koncert w Warszawie. Gramy 3 grudnia czyli w najbliższy piątek. Organizacja koncertu nie była łatwa i gdyby nie wytrwałość Andrzeja Z. i mój upór to pewnie nic z tego by nie było. Mogę tylko zapowiedzieć niezwykły skład i kilka nowych rzeczy plus fotografie z tundry. Dlaczego robi się tak niewdzięczne rzeczy? Ailo Gaup, pisarz, dziennikarz i szaman Saamów: W naszej części świata ludzie wędrują do mitycznej, cudownej krainy, gdzie doświadczają saivo. To co tam przeżyli, muszą jakoś przenieść ze sobą z powrotem - chodzi tu o wymianę energii. Zdobywamy nowe doświadczenia, ale musimy przekazywać je dalej. Tylko wtedy możliwy jest rozwój. Kiedy wypełniamy się cudownymi, mitycznymi zdarzeniami, musimy dać im wyraz. Jeśli tego nie robimy, dochodzi do stagnacji i śmierci mitów. Potrzebujemy dróg, sposobów ich przekazywania.
Saivo to dla Saamów rezultat uważnego słuchania świata, uważnego i skupionego. Ta wyostrzona świadomość pozwala wejść w odmienną przestrzeń. A jak twierdzi Gaup takie odmienne stany świadomości nazywamy saivo.
Na focie Bogdana moja udręczona lodowatym wiatrem twarz nałożona na obraz Tatr. Foty i ich nałożenie zrobione były w całości w miejscowości Ganovce na Słowacji, znanej z odnalezienia tam najstarszych szczątków Neandertalczyka.
Sprostowanie: fota z poprzedniego wpisu jest autorstwa Kasi a nie Bogdana. Przepraszam za pomyłkę, ale Kasia i Bogdan robią tak dobre foty!

No comments: