Na dobre przesiadłem się do "maka" i właśnie włączyło się automatycznie podświetlanie klawiszy... bo już po zachodzie słońca, a na lampę jeszcze zbyt wcześnie. Ostatnie dni zainspirowały mnie do pracy nad instrumentami, które "pobierają" muzykę wprost z otoczenia. Jest wiele takich konstrukcji, które współdziałają z wiatrem, słońcem, wodą i prądem elektrycznym w czystej postaci. Mam plan, aby tegoroczny dość długi i ekscytujący trekking w tundrze Saamów (na terenie Laponia - World Haritage Area, wyznaczonym przez UNESCO) wykorzystać do eksperymentów z harfami wiatrowymi. W tego rodzaju eksperymentach pociągająca jest ich nieprzewidywalność i niezwykła inspirująca siła. Myślałem o tym dzisiaj w południe, podczas interesującego wykładu o "walorach terapeutycznych roślin ozdobnych", jaki wygłosiła dr inż. Bożena Szewczyk-Taranek podczas Swięta Ogrodów 2011 w Krakowie. Ogród jest strefą bliską natury i bywa, że stanowi jej jedyny dostępny substytut. Istnieje terapia ogrodnicza i ogrodnictwo terapeutyczne... Ogrodnictwo to określenie, którego istota sprowadza się do - kultury opiekowania się roślinami, przy czym; kultura, wydaje się w tym określeniu nie całkiem doceniana i rozumiana. Bardzo ciekawą informacją z wykładu było przytoczenie badań z których wynika, że na długowieczność w dobrym zdrowiu i zachowanie sprawności intelektualnej największy i dobroczynny wpływ ma ogrodnictwo i przebywanie wśród roślin, a nie sport! Powinno się apelować i lobbować nie o budowę boisk, ale o zakładanie ogrodów! Mam wrażenie, że z tym nadęciem spraw tzw. sportu to jakaś gigantyczna ściema, a już organizacje piłkarskie to jawne ekipy działające jak mafia. Szkoda, że aktywiści ekologiczni lekceważą okazje do uczenia się i nie widziałem nikogo na bardzo interesujących wykładach ... a np. teoria psychologiczno-ewolucyjna Rogera Urlicha byłaby chyba bardzo interesująca dla wyznaczania celów i strategii działania. Nie wystarczy zlikwidowanie sklepików z dopalaczami w pobliżu szkoły, przydał by się szkolny ogród i codzienna swobodna aktywność w nim. Za kilka lat to posiadanie ogrodu, tarasu, a może nawet balkonu z uprawami ziół i roślin ozdobnych i pokarmowych będzie pewnie wyrazem wielkiej niezależności. I tu muszę się pochwalić; na naszym balkonie od wschodu mamy już trzy maleńkie ogórki w hodowli donicowej... A ogórki były ostatnio przebojem medialnym większym niż krypta, wrak samolotu i największy kiczowaty Król Polski.
Co to ma wszystko wspólnego z muzyką? Dla mnie osobiście bardzo wiele i nie wszystko umiałbym jeszcze dobrze wytłumaczyć. Jest w roślinach jakiś element bliskiej mi organiczności i tego fascynującego elementu, który stanowi o życiu. Kiedy dawno temu uczestniczyłem w niezwykłym wydarzeniu jakim było działanie Living Theatre to słowo "living" zawsze czyłem jako roślinne, organicznie roślinne, a nie zwierzęce, które jest zawsze bardziej indywidualistyczne i przez to skazane na śmierć. ®ośliny wydają się być długowieczne i obliczone na znacznie dłuższy dystans? Ot takie tam intuicje. Ogrody, dzikie obszary o silnym oddziaływaniu, muzyka i dźwięki z anrchicznych i osobliwych instrumentów, oto smak tego co genialny Reed Ghazala nazwał - anti-theory. Boginiom niech będą dzięki za uchronienie mnie od przymusu bycia muzykantem, którego nauczono wszystkiego co najdalsze od swobody, kreatywności i wielkiej przyjemności eksperymentowania.
W piątek rano mkniemy do Cieszyna i Festiwal Herbaty. To znakomity przykład, że można zrobić coś po swojemy i nie ulegając ciśnieniu niby-szołbiznesu, bez browarów i wyszczekanej do kuriozalnych rozmiarów dziadowizji. Oby tylko pogoda dopisała!
W niedziele zamieszałem się w tłum modraszków na Zakrzówku w Krakowie i mimo tego, że widzę też te zakulisowe ruchy - poparłem czynem słuszną sprawę powstrzymania chętnych do zrobienia interesu kosztem świetnego terenu zieleni, skał, drzew i modraszków. Nie wszystko musi być w takich sprawach łatwe i jestem za zasadą ostrożności w dysponowaniu wspólnymi terenami w mieście. Jest takiego dobra czyli tej wyeksploatowanej do spodu - przestrzeni publicznej bardzo już mało... zawsze jakieś płoty, święte pomniki, kaplice, krzyże, zamknięte ogrody księżych posiadłości w środku Krakowa...
Da się wiele zagadać, ale przychodzi taki cenny moment, w którym budzi się w nas intuicja, to coś... anti-theory i wiemy co mamy robić, wiemy co mamy grać, wiemy z kim mamy być. I ma to silny związek z muzyką.
Na obrazku: dołącz do najlepszych w anti-theory! Fota ze starszych zasobów dokumentacji gier i zabaw miejskich.
1 comment:
Witam serdecznie, nazywam się Anna Kiedrzynska. Pracuję w Miejskim Domu Kultury w Stalowej Woli, gdzie szykujemy taką tygodniową imprezę Wokół Lasu, mającą na celu zapewnić mieszkańcom doświadczenie kulturotwórczej roli lasu, jako że 60% naszego powiatu zajmują lasy (tereny Lasowiackie).Chcemy ludziom przywrócic wartość kawałka lasu w mieście i wzbudzić stracone uczucia do drzew. Chcemy zburzyć mur między kulturą a naturą poprzez współpracę z lasem w ogólnie pojętym procesie tworzenia i zbadać jak ta sztuka przetrwa w lesie. Taka "Sztuka" przetrwania w lesie:)
Od razu jakoś pomyślałam o Panu, znając Pana pasje, dorobek artystyczny i wykształcenie:) Bardzo by nam zależało na tym, by poprowadził Pan warsztaty w tym temacie, bardzo chętnie mużyczne. Chętnie także z koncertem:) Impreza ma mieć miejsce od 25 - 31 lipca w Stalowej Woli i okolicach. Czy istnieje taka możliwość, jeśli tak to w jakim terminie i za jaką cenę? Bardzo serdecznie zachęcam do współpracy i pozdrawiam gorąco tak czy siak,
anna kiedrzyńska
p.s. mój nr tel. 790601399
Post a Comment