Tuesday, July 19, 2011

STALOLUOKTA TREK


Po dwóch zimowych i dwóch letnich wyprawach w tundrę Saamów za kręgiem polarnym, ruszamy jutro rano na trzeci letni trekking w samo serce World Heritage Area LAPONIA. Tym razem z Ritsem nad jeziorem Ahka (Ahkajavrre) przeprawimy się pod masyw Ahkka - Królowej Laponii i dalej, kierując się na południe mamy dojść do jeziora Virih (Virihjavvre), nad którym leży osada Staloluokta. Stallo to duch pustkowi tundry, który może być bardzo złośliwy, ale też czasem pomocny... Ze Staloluokty powędrujemy lekko na południowy-wschód i zbliżymy się do łańcucha górskiego Sarek, uznawanego za najpiękniejsze góry Skandynawii. Przez Sarek dotrzemy do turystycznej miejscowości Kvikkjokk i dalej już autobusem do pobliskiego i naszego ulubionego Jokkmokk. Jeżeli się wszystko uda to Jokkmokk odwiedzimy już czwarty raz!
Aparat fotograficzny, nowy obiektyw szerokokątny, nagrywarka i testowy GPS zapakowany plus notatnik... Tym razem będziemy pisali w trakcie wędrówki tekst dla krakowskiego pisma Fragile o odurzeniu - to ciekawy temat i pomysł na pisanie. Powinno się udać pokazać coś prawdziwego, bo w tundrze odurza wszystko: krajobraz, dźwięki, zapachy, miarowy marsz, cała doba światła, stare ryty i niezwykle wyrafinowane znaki i symbole.

Ania pyta mnie czy jesteśmy już podróżnikami... bo bardzo nie chcemy nimi zostać, ale rola mieszczuchów też nam niezbyt pasuje... czy jest coś pomiędzy tymi utartymi schematami i wzorcami? Tak, to my!
Bogdan K. zamówił tradycyjną czapeczkę Saamów i straszymy Go kupnem wersji z wielkim czerwonym pomponem...

Dowiedziałem się dzisiaj o interesującym działaniu bobrów w służbie ochrony siedlisk przyrodniczych! Chłop postanowił wprowadzić na miejsce pięknego lasu łęgowego (który wyciął dla dorodnych jesionów...) lasek z posadzonych modrzewi. Modrzew na siedlisku łęgu to raczej słaby pomysł, ale chłop potęgą jest i basta! A przynajmniej był... do czasu, kiedy bobry postanowiły przywrócić równowagę w środowisku i wszystkie drzewka poobgryzały parę centymetrów nad ziemią, powodując ich uschnięcie... Na miejsce modrzewi pojawią się wierzby i jesiony... powróci łęg. Bobry najwidoczniej nie boją się PSL-u i nie cackają się z chłopami jak R.U.T.A. Andrzej W. rzucił ciekawy zlepek cyrku pt. męska muzyka i chłopomanii Ruty : chłopska muzyka! Ładne?!
Co do bobrów to jedna pani chłopka (czyli kobieta jadąca na dotowanym przez nas chłopskim ubezpieczeniu) w totalnych krzakach i dwumetrowych pokrzywach pokazuje patyczkiem cieniutkie gałązki ze śladami zgryzienia i domaga się odszkodowania za szkody od bobrów... Chłopstwo do tego wszystkiego jest niezbyt zadowolone z UE i Tuska i zagłosuje na socjalistę Jarosława K. Może przywróci im upragnione dostawy obowiązkowe? Jest nadzieja...
A jutro pozostawimy Jarosława K., chłopstwo, także bobry i wymkniemy się na tereny poza zasięgiem czegokolwiek i damy się odurzyć dzikości.
Na mapce prawie nie widać Kvikkjokk, bo Bogdan K. nie zechciał zeskanować tej miejscowości... za to dostanie największy pompon z doczepioną czapką... jaki znajdziemy!

No comments: