Saturday, January 29, 2011

ENJOY FACEBOOK!


Popisy, newsy, prowokacje i ciekawostki na Facebooku są niezwykle wciągające, mimo że przeciętna zawartość otwartej stronki FB jest taka, że pisanie bloga jawi się przy niej jako niezwykle szlachetne zajęcie. Nieomal jak pisanie gęsim piórem w czasach esemesów. Jakaś część naszej natury lgnie do mało znaczącego zgiełku i ploteczek. Jako terminujący dopiero uczestnik FB muszę się jeszcze wiele nauczyć, a ciągle najważniejsza jest cierpliwość... Cierpliwość do wylewów nieskrępowanej autopromocji innych, poskramiania swojej i nie popadania w mordercze zamiary kiedy napotyka się fejsbukowego despotę. Już mam kilku takich na oku: nigdy niczego nie komentują, nikomu nie odpowiadają i nic ich generalnie nie obchodzi poza powieszeniem kolejnego ogłoszenia o swoim udziale w fantastycznym Festiwalu Srutu Putu Majtki z Drutu Digital Audio Media City (można te wszystkie wyrazy poukładać w dowolny ciąg i otrzyma się w ten sposób fantastyczne nazwy: Fest. SrutuPu Tumaj Tki/z/Dr Utudigital Ci Aumetydia Ty... fajne, nie?). Skłaniam się do następującego stopniowania moich reakcji: po stwierdzeniu, że jest to uparta praktyka, a nie chwilowa lub okresowa załamka/konieczność/ niemożność wpisuję delikwentowi: Bravo, bravo! Jeżeli nie widać poprawy po tym poważnym ostrzeżeniu (no bo kto "sam z siebie" pisze komuś "bravo"?!) sprawiam, że gagatek jest w mojej grupie FB, ale nie jest widoczny. Ostatnim aktem jest wywalenie uparciuszka z listy friendsów, co jest radykalne, ale może być konieczne. W tej chwili jedni mają umnie "bravo" i jeden gagatek myśli, że czytam jego ogłoszenia - a tak nie jest. Jest też jeden poważny kandydat do "delete". I tu pojawia się problem naszych nisz życiowych, niby chcemy poznawać innych i uczyć się szacunku dla różnych postaw i punktów widzenia... a tu nawet na FB po jakimś czasie pozostaną nam tylko Ci, których akceptujemy, z którymi się zgadzamy, którzy z nami się zgadzają i nić dogadzania sobie i kompromisów snuje się spokojnie i całkiem tak jak dawniej w ulubionej kawiarni gdzie bywamy bo lubimy.
Z zainteresowaniem i szacunkiem dla roboty pana Mihaly Hoppal'a oglądam, czytam i rozpracowuję Jego książkę / album pt. Szamani Euroazjatyccy z 2005 roku, którą w Polsce opublikowało w 2009 roku Wydawnictwo Iskry. Książka ma ponad 300 stron i ponad 260 ilustracji. Autor pisze: "W obrębie kultury dziś już wyraźnie zarysowuje się nowa grupa znaczeń, którą możemy określić mianem postmodernistycznego szamanizmu".
Autor wie o czym mówi, bo poza niezliczonymi podróżami i kierowaniem Etnograficznym Instytutem Badawczym Węgierskiej Akademii Nauk jest Hoppal wydawcą pisma poświęconego badaniu szamanizmu. Tym bardziej cieszy mnie, że tak wiele jest jeszcze do poznania w sferach związanych z szamańskimi praktykami i światopoglądem Saamów, które to zagadnienia nie są w książce jakoś wyjątkowo dobrze przedstawione. Tuva, Mongolia, Bajkał, nawet Korea i Japonia, ale Skandynawia jakoś umyka... Tym bardziej się cieszę na zapowiedź opracowania ekscytującego tematu bębnów Noaidów (szamanów) ludu Saami. Opracowanie to szykuje się w Gdańsku! Pod wpływem książki i kilku ilustracji jakie mnie w niej zainteresowały, sobotnie przedpołudnie poświęciłem na badanie śladów jakie w Internecie pozostawiły tzw. zwierzęta mocy czyli pomocnicy szamanów. Odpowiednikiem zwierząt mocy są roślinni sprzymierzeńcy szamanów. Te ostatnie nazwałem, w tekście mojej książki, która-chyba-nie-doczeka-się-wydawcy, roślinami wspierającymi. Czyżby to był przejaw postmodernistycznego szamanizmu? A swoja drogą to sztuka First Nation, nawet jeżeli jest stosunkowo nowym wyrazem artystycznej aktywności, zadziwia nasyceniem i doskonałością. Zobaczcie np. na www.inuitart.ca
W skrytce pocztowej znalazłem kopertę, a w niej płytę pt. Kalisz 2010 - przegląd muzyki elektronicznej 62 800. To świetnie wydana płyta demo z 11 projektami prezentującymi swoje utwory na blisko godzinnej płycie CD. Poza moim stałym faworytem w postaci projektu Accomplice Affair z wielkim zainteresowaniem wysłuchałem także a27, Citizen DuB (!), Fred Beatstone, ttk, disordered. Płyta została udostępniona na licencji CC (Creative Commons) czyli na określonych przez samych autorów warunkach. Warunki te są jasno opisane i bardzo przyjazne miłośnikom muzyki i wszystkim, którzy świadomie korzystają z Internetu. Zobaczcie i słuchajcie / ściągajcie sami: www.62-800.bandcamp.com I nikt z muzyków jacy spotkali się w Kaliszu nie płacze w garsonki i gajery telewizyjnych wyrobników skarżąc się jak to ich dzieciaki okradają z geniuszu! Powinno się rozgonić tę całą skarżącą się bandę, bo to nie geniusz ich żywi ale ten post-peerelowski układ pt. "wszystkie prawa zastrzeżone" i płyty sprzedawane za 60 złotych przy koszcie ich produkcji na poziomie 4 złotych. Złoty układ dla ścisłego grona geniuszy muzycznych, szemranych układów z prezenterami radiowymi i zręcznie przymkniętych dystrybucji? Więc - szacunek dla kodu 62-800 i niech się szoł-budynio-biznes goni!
Na mojej focie "cieszenie się drzewami inaczej" z wewnętrznej strony okładki naszej płyty Enjoy Trees! rozdawanej przez Greenepace i częściowo już dostępnej w plikach mp3 na naszej głównej stronie www.magiccarpathians.com

4 comments:

POLYFEM said...

Hej, Marku, ciekawy post, najbardziej cieszy mnie, ze pisanie ksiazki idzie do przodu :) Mam nadzieje, ze wydawca sie znajdzie (moze Bezdroza ponownie?) - a jak nie, to udostepnisz ja na warunkach Creative Commons :D W kazdym razie mysle, ze nie tylko ja czekam na ta ksiazke z niecierpliwoscia. Przy okazji - jesli w jakikolwiek sposob (oczywiscie nieodplatnie) moglbym pomoc w skladzie, czy przygotowaniu do druku, lub jakichkolwiek problemach z tzw DTP , to polecam sie. Znajdziesz mnie na FB :D Pozdrawiam, Tomek o wschodnim nazwisku :)

nosignal said...

Właśnie poszedłem odwiedzić stronę wydawnictwa o którym Pan wspomina i przyznać muszę, że okładka do złudzenia przypomina inną, istniejącą już okładkę.
Mianowicie:
http://matsgus.com/archives/783/img_2165

http://matsgus.com/archives/category/discography/new-recordings

Zawartosc plyty poznam za moment.
Pozdrawiam,
r.

Marek said...

Książka dawno jest napisana (tylko z nerwów coś tak jeszcze uzupełniam) i kolejne wydawnictwo pokazuje brak kultury... I to jest pewien problem z wydawnictwami! Ale znajdę jakieś wyjście z tej sytuacji?
Dzięki za propozycje pomocy, to dość u nas wyjątkowe!
Nie wiem co z tą okładką? Muszę zobaczyć o co chodzi? Ale dzięki za czujność i zainteresowanie! Pozdrawiam karpacko - MS

Anonymous said...

Myślę, a raczej przekonany jestem, że nie musi Pan. Podobieństwo rzuciło mi się bardzo szybko w oczy, pomyślałem więc, że doniosę.
Ostatnimi czasy odświeżyłem nagrania popełnione przez Państwa oraz Band Of Endless Noise. Wspaniałe nagrania!