Saturday, June 20, 2009

FASADY MEDIALNE


Festiwal Art Boom trwa ! Tym razem wysłuchaliśmy wykładu dr Christy Sommerer z Linzu. Głównym tematem były : fasady medialne ale zaciekawiły mnie też "organiczne" przejawy interface culture. Pokazane podczas wykładu prace z grubsza oscylowały wokół tworzenia i ingerowania w "życie" stworzonych form za pomocą dotyku, wymiany energii (elektryczność!!!) i zaawansowanych technologii dotykowych ( a nawet poruszających się!) ekranów / interfejsów. Obok niejasności definicji i zbitki zaawansowanych technologii z brakiem istotniejszych treści jakie miałyby w ten sposób być przekazywane, mój niepokój wzbudziło wirtualne hodowanie form nawiązujących wprost do żywych organizmów. Tworzenie tych form jest łatwe i zawsze "zabawne", a ich skasowanie, pozbawienie energii i porzucenie to kwestia chwili. Decyzja tworzenia i niszczenia nie jest obarczona odpowiedzialnością i co więcej, twórcy sugerują, że im więcej tworzymy/zabijamy tym nasza kreatywność większa. Pojawia się więc wątpliwość co do skutków jakie przyniesie wychowanie taką zabawą. Już widzę te "roślinki," "kotki " i "pieski " - skasowane w trzy minuty po ich zakupie.... Oczywiście to nie technologia jest odpowiedzialna za taką możliwą konsekwencję jej bezmyślnego stosowania ale artyści i uczestnicy kultury interfejsu powinni być bardzo czujni. Tyle, że chyba nie są...
Fasady medialne to naprawdę fascynujący temat i jednocześnie budzący wiele wątpliwości. Czy duży telewizor (ekran) powieszony na ścianie budynku to jest już fasada medialna? Wydaje się, że nie ale spora ilość realizacji właściwie bazuje na takim efekcie. Moja inżynierska (w malutkiej części... ale jednak?) dusza podpowiada, że o fasadzie medialnej można mówić tylko w przypadku gdy medialność jest jedynie jedną z funkcji realnej konstrukcji nazywanej fasadą. Zawieszenie czegoś na fasadzie pozostanie zawsze dosztukowaniem i ozdobą/zeszpeceniem. Dlatego najbardziej przekonują mnie fasady, które są aktywnymi (ruchomymi, świecącymi, dźwiękowymi) "prawdziwymi" fasadami w sensie konstrukcyjnym o dodatkowych funkcjach. Fasady reagujące na słońce, fasady emitujące energię magazynowaną w dzień, fasady pokazujące stan zanieczyszczenia środowiska lub różne wskaźniki dotyczące wnętrza budynku itd. itd. Fasady i dachy wysokościowców w Azjatyckich mega-miastach, próbuje się wykorzystać jako źródło energii i obszar do produkcji roślinnej. Ta idea jest już praktykowana od lat i zabrakło mi tego tematu w wystąpieniu pani doktor. Możliwe, że w Austrii nie myśli się już o jedzeniu ... Znowu zmierzam w stronę istotniejszych powodów tworzenia nowych technologii . W innym przypadku pozostaną funkcje reklamowe i polityczne jako jedyne zastosowania nowych możliwości operowania obrazem. Podczas dyskusji pojawiła się część tych wątpliwości ale umknęła sprawa, któa mnie niepokoi najbardziej. Chodzi mi o łatwość sprawowania władzy przy tego typu "technologicznej" sztuce. Można odnieść wrażenie, że to sama Władza szuka nowych form sztuki , które będą miały wbudowany system kontroli niejako organicznie. Bo system weryfikacji, dopuszczania określonych treści i form do prezentowania na miejskich fasadach, nie będzie dyskutowany zbyt mocno i wydaje się oczywisty... więc : cała władza w/przez ręce kuratorów ? Nie chciałbym mieć w przyszłości takiego wyboru : JP2 albo biustonosze i nowe samochody albo zaangażowana twórczość artysty pana Simona, udręczonego "komuną" jeszcze na długo przed poczęciem. No i nie mam złudzeń, że kuratorzy byliby tylko zbrojną ręką władzy albo - jak to za owej "komuny" się mówiło ; "członkiem z ramienia" . Byliby oczywiście kuratorzy "dobrzy" do wynajęcia bez zbędnych słów i "źli" (niszowi i nie znający się na sztuce ) czyli ci dociekliwi.
Co do samej idei fasad dziwi mnie bardzo, że kolportuje się przekonanie iż są to jakieś nowatorskie idee. Gdyby pani dr Christa Sommerer była za młodu hipiską, to by zobaczyła fasady medialne np. w Indiach. Są tam świątynie hinduistyczne, których fasady składają się z trójwymiarowych form, opowiadają one tysiące historii przybyłym tam ludziom, zmieniają swe zabarwienie i dzięki grze świateł - także kształty... więc są także ruchome. Tak samo "ruchome" jak układ tysięcy diod... W Taj Mahal i innych świątyniach Indii , fasady i posadzki wykonywano z materiałów, które pochłaniają ciepło, w specyficzny sposób odbijają światło i "oddychają" wraz z mieszkańcami.... a fasady gliniane.... ej boj ! Austria nie jest jednak kolebką ludzkości !
Część ludzi od sztuki "ultraaktualnej " zachowuje się tak jakby naprawdę wierzyła, że świat zaczął się w dniu kiedy skończyli studia lub obronili doktorat.
Po wykładzie siedzieliśmy chwilę na Rynku, pasąc się słodkościami i dziewczyny gadały z panią Christą o zawiłościach życia akademickiego, a ja przepytałem Martę R. "na okoliczność" akcji Wodnik. Zatopienie dziada ( w postaci betonowej postaci biskupa?) u ujścia Wilgi do Wisły jest ciagle dla mnie hitem tegorocznego Art Boom'u - mimo/a może też trochę dlatego, że mało kto widział sam akt zatapiania. Zatopiony dziad ma obrastać glonami i tzw. osadami dennymi, które nazywane są przez ignorantów : mułem. I wszystko jest super bo sprawa jest w toku, rozwojowa i "w procesie" i tylko zastanawia mnie jaki to ma związek z MPP : Miejską Przestrzenią Publiczną ? Rozumiem, że gdyby dziada zatopić w Dunajcu pod Krościenkiem, to by nie było tak fajowo i medialnie - bo daleko od MPP ? Ale właściwie dlaczego nie medialnie ? i nie fajowo? No właśnie...
Mamy grać podczas Jarmarku Mogilskiego 4 lipca i szkoląc się odkryliśmy, że będzie to "okoliczność" neopogańska, chyba?! Dla mnie o.k. bo nie wszystko musi się odnosić do naszej historii najnowszej... ale załamałem się nieco, kiedy okazało się, że dla Gniazda interesująca jest twórczość VooVoo ... to tak jakby Jezuici szerzyli zwyczaje starosłowiańskie.
Zamieniono mi także w anonsie prasowym określenie : etnobotanika na ... zielarstwo. To tak stylowo brzmi... ?! Oj Budyniowo, Budyniowo...
Na focie : mamy oko na całość!

2 comments:

Marek said...

Thanks, freedom and peace !
Kishiniov is a great city, we plays concert there a few years ago.

Jazon said...

Bardzo trafne.