Monday, March 23, 2009

WARHOL TOUR


No i już po wyprawie Warhol Tour : Kraków - Koszyce - Preszów - Mikova - Stara Lubovnia - Kraków. Zagraliśmy dwa robocze koncerty, spotkaliśmy starych znajomych ; Mirkę, Michała, Jana, Igora, Jana i prawie "odebraliśmy" Slava, po powrocie z Londynu ... ale tylko przez telefon. Jak zwykle wyjechaliśmy w zadymce śnieżnej i ciemnościach, aby po dwóch godzinach oglądać Koszyce bez grama śniegu i w słońcu. To już doświadczenia znane i dla nas oczywiste ale pojawiły sie także nowe obserwacje i odczucia. Specyficzny słowacki budyń z rodzynkiem w postaci "muzeum" Andy Warhola ; rodzynek niezbyt pociągający, od lat odrapany i jakby z misją przekonania nas, że to miejsce, z którego ciągle trzeba uciekać. Za ścianą galerii i zamkniętymi drzwiami usłyszeliśmy próbę metalowej kapeli... jakieś życie tli się ! Może więc największa wartość tego muzeum jest w niezamierzonym efekcie w postaci odruchu ucieczkowego ?
Ale były inne zastanawiające atrakcje jak np. ruiny zamku Cicov nad piekną rzeczką Ondavą. Zamek słynął z grafini, która miała mordercze skłonności i byłaby świetną parą dla Drakuli. Okolica urocza, rzeczka piękna, góry pociągające ... a w zamku krwawa baba ? O co tu chodzi ? Woda jakaś kiepska i na rozum szkodząca, czy coś innego? Ale co?
Dobrze, że kapuśniak i makowe szulańce (kluski z makiem, masełkiem i cukrem...) ratują nas od depresji. Zapytałem Jana o życie w strefie euro ? Odpowiedział mi, że : jest jak było i tyle. A u nas dyskusja jak balon i emocje siegają zenitu ! I po co ? Będzie jak zawsze było, i tyle.
Ale jest także miły akcent polityczny : zniknęły budki celników i służby granicznej w Mniszku... jedzie się i już trudno sobie przypomnić gdzie był ten beznadziejnie głupi "szlaban"... tyle lat !
Nie mogę się rozpisywać bo jutro ruszam do Wrocławia aby popełnić trzecią część cyklu Psychogeografia Transu. Muszę się pakować.

No comments: