Friday, March 13, 2009

Oj Boj...


Za oknem śnieżyca i wystraszone sikorki. Ania w expresie do Warszawy, kot z niesmakiem rejestrował sennym wzrokiem naszą dziwną aktywność poranną. Dwa monitory laptopów wabią uwodzicielskim światłem (dobre chociaż takie światło kiedy słońce nie nawiedza tej krainy)... trzeci zapewne pomaga przetrwać Ani przygodę z PKP. Przygotowuję nową porcję muzyki dla WFR : tym razem to całkiem miły w słuchaniu koncert z ekipą z Żyliny. Chłopaki nazywają się pięknie - PINK BARRET i działają (? a może już nie!?) w ramach projektu "Stanicy" - Lost Project. Nagranie powstało podczas koncertu jaki zagraliśmy razem, ze dwa lata temu. Sporo w nim wątków z Cyber Totemu ale także są rzeczy całkowicie wyimprowizowane. Karpaty Magiczne z rockową perkusją...to hicior... w sam raz na ten marcowy poranek.
Uwielbiam taka pracę z nagraniami, właśnie przesłuchuje CDR z napisem : loop 1-12 USA/2006 z nagraniami z "Mt.Shasta Tour" w 2006 r. Duża część tych nagrań stanowi tkankę naszej ostatniej (z wydanych, jak na razie...) płyt "Mirrors". Wydana w Polsce - przepadła bez śladu i miała mniej recenzji niż koncertowy CDR "wydany" w Anglii ! Ale to już poza nami. Słucham właśnie zapisu rozmowy z Seattle i zabaw na gamelanie w lofcie Sun City Girls... oj boj !!!
Na stole (od dzieciństwa do pracy służy mi wielki stół, nigdy biurko, dlaczego?) leżą jeszcze płytki formacji The Curators z Berlina. To kapela Jacka i Ani z Galerii Zero utrzymana w nurcie rockowo-eksperymentalnych kapel ze środowisk artystycznych, może trochę typu Velvet Underground. W Berlinie i jak się ma własną galerię, to jeszcze jakoś idzie...ale u nas? Artyści zbunkrowani ze swoimi kuratorami podstępnie ostrzeliwują konkurencję i zdobywają granty (grant w sztuce to jak granat w boju !) na umocnienie swej pozycji i dominacji na rynku.
No to na ten smutek i beznadzieje : Bailey + Zorn + Parker ! Całkiem przyjemne granie. Widzę nawet (chyba oczyma duszy) przebłysk słońca nad Tyńcem. Nie, to tylko szybka z bryki posła Gowina ?
No to jak nostalgia to nostalgia : obrazek to naklejka promująca naszą płytę i trasę w USA - 2001. A co !

3 comments:

kotkawowy said...

z tymi stolami to jakas głębsza historia ... nawet fakt posiadania biurka nie pomaga... :)

Marek said...

Własnie, moze chodzi o to, ze lubimy tez podjadac w czasie pracy....?!

nytuan said...

i wszystko jasne! a jeść na biurku to nie łaska, jak inni porządni biuraliści, artyści i naukowcy?!